Inflacja w Polsce daje się we znaki wszystkim. Po kieszeni dają podwyżki cen paliw, ale też żywność. Narodowy Bank Polski, który odpowiada za stabilny poziom cen w kraju, często wskazuje na czynniki zewnętrzne, jako przyczynę wysokiej inflacji. Jednak drożejąca żywność zaczyna się m.in. od wyższych cen u krajowych rolników. A najnowsze dane pokazują ich silny wzrost.
Ceny skupu podstawowych produktów rolnych spadły w lipcu w stosunku do miesiąca poprzedniego o 1,8 proc., ale to marne pocieszenie, bo w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku wzrosły aż o 16,4 proc.
Takich podwyżek w skali roku w skupach nie było od lat. Tuż przed kryzysem ceny też rosły, ale dynamika była mniej więcej o połowę niższa.
Jakie ceny?
Równolegle do podwyżek w skupie można zaobserwować rosnące ceny na targowiskach. W lipcu wyjątkiem były jedynie ziemniaki, które na targu można było kupić taniej niż rok wcześniej i to o około 25 proc. Na targowiskach za 100 kilogramów ziemniaków płacono w lipcu 103,11 zł. W skupie było to 77,17 zł.
Za 100 kg ziaren podstawowych zbóż w skupie obowiązywały stawki od 64 do 86 zł. Droższa była kukurydza - 101 zł. Od kilkunastu do ponad dwudziestu złotych wyższe ceny były na targowiskach.
W przypadku żywca rzeźnego za kilogram obowiązywały ceny od 4,62 zł (drób) do 7,55 zł (młode bydło) w skupie. Jednocześnie 100 litrów mleka to koszt rzędu niecałych 150 zł.
Podwyżki cen żywności przyspieszą
- Wysoka dynamika wzrostu cen produktów rolnych to głównie efekt dużych wzrostów cen na światowych rynkach rolnych z początku 2021 roku. Szczególnie mocno podrożały zboża oraz rośliny oleiste - komentuje sytuację Michał Gniazdowski, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
W rozmowie z money.pl wskazał, że według FAO (agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. żywności) wzrost cen w tych grupach sięgał w lipcu kolejno 25 i 55 proc.
- Zmiany na rynkach globalnych znajdują odzwierciedlenie w krajowych cenach po okresie około 6 miesięcy. W związku z tym dalej będziemy obserwować rosnące ceny zbóż i mięsa w Polsce. Prawdopodobnie nawet do końca roku - ostrzega.
Również ekonomiści PKO BP dostrzegają w najnowszych danych GUS sygnał do tego, że na 5-procentowej inflacji odnotowanej w lipcu (najwyższej od 2011 roku) może się nie skończyć.
Zależności między cenami produktów rolnych a podwyżkami cen żywności ogółem w dłuższym horyzoncie czasu bardzo dobrze pokazują wykresy wyrysowane przez ekonomistów.
- Dynamika cen żywności liczona przez GUS wzrosła w lipcu o 3,1 proc. rok do roku - przypomina Michał Gniazdowski. Ekspert PIE podkreśla, że duży wkład miały w tym właśnie podwyżki cen produktów pochodzenia zbożowego.
- Spodziewamy się, że trend wzrostowy będzie się utrzymywać. W czwartym kwartale ceny żywności prawdopodobnie wzrosną w okolice 4 proc. Z uwagi na fakt, że żywność stanowi przeciętnie 27 proc. wydatków konsumenckich, wspomniany wzrost podwyższy inflację o 1 pkt. proc. - ocenia.