Gdyby nie te Węgry. Bratanki "i do szabli, i do szklanki" wyprzedzają nas wzrostem PKB już od czwartego kwartału 2018 i nie zamierzają dać się wyprzedzić.
O ile nasz wzrost gospodarczy (wyrównany sezonowo i kalendarzowo) utrzymał się na poziomie 4,1 proc. w trzecim kwartale bieżącego roku, to Węgrów co prawda spadł, ale do 4,8 proc. - podał Eurostat. Drugie miejsce w Europie zajmujemy ex aequo z Estonią.
Nie jesteśmy w ten sposób liderem wzrostu w Europie, ale pozycja wicelidera to i tak najlepsze co nam się przydarzyło w ostatnich latach. Ostatnio drudzy byliśmy w pierwszym kwartale 2018 roku. Lepsze, czyli pierwsze miejsce, zajmowaliśmy dotąd tylko w czterech kwartałach 2009 r.
Zobacz też: Sukces polskiej gospodarki. Za nami trzydzieści dobrych lat
Wtedy bardziej z powodu słabości Europy niż naszej wybitnej kondycji. Przypłaciliśmy to zresztą potężnym wzrostem długu publicznego - wzrósł o aż 84 mld zł w 2009 roku - który był przeznaczany m.in. na budowę autostrad na Euro 2012. Rok później zresztą dług wzrósł o rekordowe 85 mld zł.
A teraz? Owszem, wzrost gospodarczy jest obecnie na rządowej kroplówce, czyli na wzroście popytu stymulowanego wydatkami socjalnymi typu 500+ i 13. emerytura oraz podwyżkami dla pielęgniarek i nauczycieli, tyle że w 2009 roku to nie była kroplówka, ale szlauch. Nie bez znaczenia jest jeszcze obserwowany ostatnio wzrost inwestycji - w trzecim kwartale były drugie najwyższe w historii - równoważony jednak pozbywaniem się przez firmy zapasów.
Możemy być ostrożnie zadowoleni. Gwoli sprawiedliwości swoich danych nie podała jeszcze Irlandia, która na 12 ostatnich kwartałów wyprzedzała nas wzrostem PKB jedenaście razy. Ale nawet gdyby nas wyprzedziła i tym razem, to wciąż przecież jesteśmy na podium.
I to mimo słabości naszych głównych partnerów handlowych. Największy eksport kierujemy do Niemiec, Czech i Wielkiej Brytanii i tak się złożyło, że zarówno Niemcy, jak i Wielka Brytania są w najgorszej trójce Europy z odpowiednio 0,5 proc. i 1 proc. wzrostu PKB rok do roku w trzecim kwartale. Najgorsze dane pokazały Włochy (+0,3 proc. wzrostu PKB rok do roku) - piąty nasz partner handlowy.
Na razie nie jest źle, ale wiele wskazuje na to, że będzie gorzej. Przed spowolnieniem światowym, wywołanym wojnami celnymi (patrz: USA-Chiny, USA-Francja, brexit) nie uciekniemy. Najbardziej prawdopodobny scenariusz rozwoju NBP, tzw. referencyjny, to 3,6 proc. wzrostu PKB w przyszłym roku i 3,3 proc. w kolejnym. W scenariuszu szokowym (czyt. gorzej być nie może) NBP zakłada nawet 0,8-procentowy wzrost PKB w przyszłym roku. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenia nasze szanse na 3,1 proc. wzrostu w 2020 roku i 2,7 proc. w 2021 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl