Sieć kolejowa należąca do Deutsche Bahn poniosła ogromne straty. Szacuje się je na około 1,3 miliarda euro - podaje "Bild" i agencja DPA. Kolejne kilkaset milionów euro to szkody na drogach i autostradach, jak przynajmniej wynika z wewnętrznych szacunków ministerstwa transportu, na które powołują się media.
Szkody wywołane przez zjawiska atmosferyczne wywołały też zakłócenia w ruchu kolejowym w Nadrenii Północnej-Westfalii i Nadrenii-Palatynacie. Potrwają one prawdopodobnie jeszcze przez dłuższy czas. Telewizja ARD podała, że dotyczy to torów o długości ponad 600 kilometrów.
Wstępny raport Deutsche Bahn ujawnił "poważne uszkodzenia ponad 80 stacji i przystanków, torów o długości ponad 600 kilometrów, zwrotnic, techniki sygnalizacyjnej, nastawni, mostów i pojazdów używanych w ruchu regionalnym, S-Bahn i towarowym". Wciąż jednak nie ma pełnego obrazu sytuacji, więc szkody mogą jeszcze wzrosnąć.
Zamknięta jest autostrada A1 w kierunku Koblencji pomiędzy węzłem autostradowym Koeln-West a węzłem autostradowym Erfttal. To samo się dotyczy A1 w kierunku Dortmundu pomiędzy węzłem autostradowym Erfttal a węzłem Huerth
Autostrada A61 pomiędzy węzłami Kerpen i Meckenheim jest zamknięta na prawie wszystkich odcinkach w obu kierunkach. Zamknięcia mogą być konieczne przez najbliższe miesiące.
Szkody obejmują również sieć telefonii komórkowej, która na miejscach dotkniętych katastrofą jest nadal słaba - podaje ARD. Vodafone poinformował, że jedna szósta stacji nadawczych nadal jest odcięta od sieci.
Powódź uszkodziła lub zniszczyła wiele instalacji. Operator komórkowy wraził jednak nadzieję, że podstawowe usługi uda się przywrócić na całym obszarze dotkniętym katastrofą jeszcze w ciągu tego tygodnia.
"Welt" natomiast zwraca uwagę na problem turystyki, która całkowicie wygaśnie w regionach objętych katastrofą. Ponadto przedsiębiorstwom, których nie dotknęła bezpośrednio powódź, brakuje prądu. A to z powodu uszkodzonej infrastruktury.
Miejscowościom w Nadrenii Północnej-Westfalii i Nadrenii-Palatynacie "grozi katastrofa gospodarcza, której skutki finansowe wykraczają daleko poza rzeczywiste szkody materialne spowodowane przez powódź. Skutki gospodarcze będą odbijać się echem przez lata" - podkreśla "Welt".