Wcześniej, w czerwcu minister rodziny proponowała od 1 stycznia kwotę 3384 zł i od 1 lipca 3450 zł, czyli średnio rocznie płaca minimalna wyniosłaby 3416 zł.
Dziennik informuje, że nowe kwoty, to powrót do propozycji Jarosława Kaczyńskiego, który obiecywał, że minimalne wynagrodzenie wzrośnie w 2024 r. do 4000 zł. Nowy podwyżka ma być właśnie krokiem w tym kierunku. Jak informuje dziennik podwyżka to zmiana dla około 2,5 mln pracowników, którzy według GUS otrzymują minimalne wynagrodzenie.
Presja wywierana przez związki zawodowe na rząd w ostatnich miesiącach miała sens - tak dla DGP skomentował informacje o większej podwyżce Norbert Kusiak z OPZZ.
Związkowcy chcą bowiem, aby minimalne wynagrodzenie od stycznia wynosiło minimum 3500 zł, a od lipca 3750 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Waloryzacja płacy minimalnej dwa razy w ciągu roku będzie spowodowana wysoką inflacją. Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w sierpniu wyniosła 16,1 proc. rok do roku, a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosła o 0,8 proc. Inflacja jest najwyższa od marca 1997 r., kiedy to wyniosła 16,6 proc.
Dwukrotna waloryzacja jest zagwarantowana w sytuacji, gdy wskaźnik inflacji wynosi więcej niż 5 proc.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że podwyższenie płacy minimalnej niesie ze sobą pewne zagrożenia.
- Nie ulega wątpliwości, że tak mocne podwyższanie płacy minimalnej, obniżanie PIT, 13 i 14. emerytury, wpłyną na podwyższenie inflacji. I politycy doskonale zdają sobie z tego sprawę – mówił Piotr Kuczyński, analityk domu inwestycyjnego Xelion.