Na początku maja agresywny nastolatek zasztyletował kolegę ze szkoły, w poniedziałek 27 maja doszło do ataku w Brześciu Kujawskim. Szkoły coraz częściej muszą mierzyć się z problemem łamiących prawo nastolatków, na szczęście nie zawsze tak drastycznych. Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje, by dyrektor szkoły miał prawo decydować, czy zgłosi zdemoralizowanie młodego człowieka policji lub sądowi rodzinnemu czy ukarze go naganą – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Propozycja pojawiła się w projekcie nowej ustawy o nieletnich. Przewiduje, iż dyrektor placówki będzie mógł zastosować środki oddziaływania wychowawczego wobec ucznia, gdy spełnione zostaną dwa warunki. Po pierwsze, zgodę na to będą musieli wyrazić rodzice, po drugie – zastosowanie takiego środka będzie "wystarczające".
Istnieje obawa, że dyrektorzy będą wybierać udzielenie nagany. Wszystko po to, by nie naruszać dobrego imienia szkoły. Może to spowodować, że policja nie będzie miała pełnej wiedzy na temat przestępczości nieletnich na terenie placówek oświatowych – ostrzega Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku. Propozycje krytykuje również Rządowe Centrum Legislacji (RCL) i MSWiA.
Resort wyjaśnia natomiast, że rozwiązanie takie ma umożliwić szybką reakcję na niepożądane zachowanie nieletnich. Proponuje przy tym, by katalog środków, które ma do dyspozycji dyrektor, był otwarty. Będzie mógł więc udzielić pouczenia, spostrzeżenia ustnie lub na piśmie, zobowiązać ucznia do przeproszenia poszkodowanego lub wykonania prac społecznych.
Projekt milczy na temat tego, jak się ma zachować dyrektor szkoły, gdy uczeń nie zastosuje się do nałożonych na niego obowiązków.
RCL wprost ostrzega, że otwarty katalog środków oddziaływania wychowawczego, znaczna swoboda w zakresie ich stosowania oraz brak mechanizmów kontrolnych mogą stwarzać pole do nadużyć. W rezultacie może się okazać, że projektowana regulacja narusza Konstytucję – czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl