Historię dziewczynki można przeczytać na oficjalnej stronie Rzecznika Praw Obywatelskich. Ze względu na dobro dziecka nie podano tam żadnych szczegółów - ani imienia, ani nazwiska, ani wieku, ani nawet miejsca zamieszkania.
Sprawa ma swój początek w 2016 roku, gdy zmarł dziadek dziewczynki. Spadek po nim był jednak obciążony długami. Córki mężczyzny odrzuciły spadek, a następnie wystąpiły do sądu rodzinnego o wyrażenie zgody na odrzucenie spadku w imieniu swoich małoletnich dzieci.
Wszystkie formalności zostały dochowane i matka złożyła w imieniu swoich dzieci oświadczenie o odrzuceniu spadku.
Problem w tym, że sąd zakwestionował datę złożenia dokumentu i stwierdził, że upłynął dopuszczalny termin na odrzucenie spadku. Nie zważał przy tym na fakt, że kobieta musiała czekać na decyzję sądu rodzinnego. Nie mogła bowiem odrzucić spadku w imieniu córki bez jego zgody.
Sąd rodzinny zgodę wydał dopiero po upływie terminu na odrzucenie spadku. W efekcie dziewczynka odziedziczyła spore długi.
Rzecznik Praw Obywatelskich złożył w tej sprawie skargę nadzwyczajną. "W pierwszej kolejności RPO postawił zarzut naruszenia konstytucyjnej zasady zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa, a także zasady bezpieczeństwa prawnego - wywodzonych z art. 2 Konstytucji" - czytamy na stronie internetowej instytucji.
Nie ma żadnych wątpliwości, że termin został przekroczony. Co na to RPO? "Niedotrzymanie tego terminu nastąpiło zatem z przyczyn niezależnych od wnioskodawcy" - twierdzi Rzecznik.
I wnioskuje do Sądu Najwyższego o uchylenie postanowienia Sądu Rejonowego i wydanie decyzji w przedmiotowej sprawie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl