- Obecność lotniskowca to ważny element odstraszania. Pokazuje, że jako sojusznicy jesteśmy razem - podkreślił minister obrony Norwegii Bjoern Arild Gram w wypowiedzi dla telewizji NRK. Przypomniał, że po rosyjskiej inwazji na Ukrainę "potrzeba współpracy i obecności wojsk sojuszniczych na terytorium Norwegii".
Gram zwiedził znajdujący się na Morzu Północnym lotniskowiec w towarzystwie dowódcy norweskich sił zbrojnych Erika Kristoffersena oraz ambasadora USA w Norwegii Marca Nathansona.
Okręt USS Gerald R. Ford ma 332,8 metra długości i 100 tys. ton wyporności oraz napęd atomowy. Na statku znajduje się 4,5 tys. załogi, 90 myśliwców F-35 oraz śmigłowców.
Lotniskowiec 2 maja opuścił Norfolk w Wirginii, razem z norweską fregatą Roald Amundsen zmierza w kierunku Norwegii.
Jak przypomina NRK, amerykański lotniskowiec po raz ostatni zawinął do Norwegii w 1959 roku.
"Nie możemy lekceważyć Rosji"
O planach USA dotyczących zwiększenia obecności na Morzu Bałtyckim mówił na początku maja Carlos Del Toro, sekretarz marynarki wojennej w departamencie obrony USA podczas spotkania z litewskim ministrem Arvydasem Anuszauskasem w Waszyngtonie.
Biden w Polsce. "Polska na wojnie może zarobić"
- Dziękujemy USA za przywództwo i wsparcie w zabezpieczeniu naszego regionu w wymiarze powietrznym i morskim. Nie możemy lekceważyć Rosji, która bardzo szybko odzyska siły i tylko znacząca obecność USA w regionie odstraszy Rosję od kolejnego ataku - powiedział Anuszuskas.
Minister podkreślił, że Litwa monitoruje aktywne działania rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Bałtyckim, a szczególne znaczenie dla Wilna mają ćwiczenia amerykańskiej marynarki wojennej na Bałtyku oraz wizyty w kraju amerykańskich okrętów wojennych i jednostek morskich.