Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja
Artykuł sponsorowany

E-handel tonie w długach. Problemy finansowe ma blisko 5 tys. sklepów

21
Podziel się:

Zaległości e-handlu wobec banków i dostawców wzrosły przez rok o ponad 21 mln zł i o prawie 38 mln zł od wybuchu pandemii. Sięgają obecnie ponad 292 mln zł - wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK.

E-handel tonie w długach. Problemy finansowe ma blisko 5 tys. sklepów
Średnio na jeden e-sklep przypada 63 373 zł zaległych zobowiązań, podczas gdy w marcu ubiegłego roku było to 58 715 zł (Unsplash.com, Claudio Schwarz)

Według statystyk w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK od września 2020 r. do końca września br. niespłacone zadłużenie branży e-commerce względem banków i kontrahentów wzrosło o 21,3 mln zł do ponad 292 mln zł.

Średnio na jeden sklep przypada 63 373 zł zaległych zobowiązań, podczas gdy w marcu ubiegłego roku było to 58 715 zł. Obecnie problemy finansowe ma 4614 aktywnych, zawieszonych i zamkniętych podmiotów. Z kolei od początku pandemii zaległości branży zwiększyły się o niespełna 38 mln zł.

Nie wszyscy poradzą sobie na rynku

Kłopoty z zaległymi zobowiązaniami wobec banków i kontrahentów dotyczą 4,3 proc. firm e-commerce. To nieznacznie mniej niż na początku pandemii i znacznie mniej niż wynosi średnia dla całej gospodarki, która kształtuje się na poziomie 5,7 proc. - wynika z danych BIG InfoMonitor.

Zobacz także: Dostawa w 24 godziny. E-handel przyspiesza

Eksperci zwrócili uwagę, że w okresie pandemii tempo przyrostu zaległości firm zajmujących się zdalną sprzedażą znacznie spowolniło i już nie przekracza, a nawet nie dorównuje średniej, jaką notuje ogół przedsiębiorstw. W ostatnie półtora roku przeterminowane zobowiązania firm dłużników podwyższyły się o 16 proc., a w ciągu roku o 12 proc.

Zdaniem prezesa BIG InfoMonitor Sławomira Grzelczaka, choć branża jest "na fali wznoszącej", część sklepów internetowych nie poradzi sobie na rynku.

- Wyzwaniem jest silna konkurencja również ze sklepami zagranicznymi oraz naturalny z czasem powrót części klientów do zakupów stacjonarnych - powiedział PAP. Dodał, że nie pomaga też wywołana pandemią zmiana nastawienia do konsumpcji i zakupów, którą widać w deklaracjach Polaków.

Przyznał, że część nowo przekonanych do zakupów w sieci pozostanie wierna e-commerce, a dla ograniczających wydatki "kuszący może okazać się model sprzedaży z odroczonym terminem płatności, kup teraz, zapłać później".

Eksperci zwrócili uwagę, że w zeszłym roku w dwa ostatnie miesiące Polacy zaciągnęli 15 proc. kredytów ratalnych więcej niż średnio w pozostałych miesiącach roku, a rok wcześniej różnica ta wynosiła 25 proc. "

- Deklarowane wydatki na organizację świąt Bożego Narodzenia i zakup prezentów w 2020 r. były o 12 proc. niższe niż przed pandemią, bo obawy związane m.in. z gospodarczymi i finansowymi konsekwencjami COVID-19 zmieniły nasze nawyki zakupowe - stwierdziła Halina Kochalska z BIG InfoMonitor. Dodała, że wraz z trwaniem pandemii trend ten słabnie, ale nadal wiele osób zakłada cięcia wydatków i większą oszczędność.

Polacy ograniczają wydatki

Jak wynika z badania wykonanego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, ograniczenie wydatków deklaruje 34 proc. Polaków, w tym 24 proc. ankietowanych mówi, że dotyczy to wszystkich wydatków, a 10 proc., że głównie tych wysokich.

Z kolei ponad połowa osób zauważa, że regularnie z powodu nieprzemyślanych, impulsywnych i nietrafionych zakupów traci co miesiąc pieniądze. W większości przypadków chodzi o kwoty do 100 zł miesięcznie (32 proc.), ale są też tacy (5 proc.), którym z tego powodu ubywa z budżetu ponad 200 zł czy nawet powyżej 500 zł (2 proc.).

Grzelczak przyznał, że w warunkach "bombardujących zewsząd przecen, promocji i świątecznej atmosfery" trudniej jest wykazać się silną wolą.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Artykuł sponsorowany

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(21)
WYRÓŻNIONE
dskjb
3 lata temu
Zero stabilności prawnej i podatkowej. Jak gospodarka ma rosnąc? U nas dba się głównie o niechcących pracować i ludzi o niskich kwalifikacjach podnosząc pensje minimalne. A przedsiębiorców traktuje się jak dojne krowy. Podnosi im ZUS i koszty płac dla pracowników. Zewsząd są atakowani przepisami trudnymi do interpretacji, kontrolami skarbowymi, nowymi obowiązkami, podatkami, podwójnymi składkami zdrowotnymi. Traktuje się ich jak potencjalnych oszustów. Założysz biznes, to za jakiś czas zmienią przepisy i musisz go zamknąć. Nic dziwnego, że ludzie uciekają za granicę pracować lub tam zakładają firmy albo siedzą w szarej strefie. Mimo wszytsko da się zarobić. Wszystko zależy od nas, naszych umiejętności i starań. Przeczytajcie sobie ksiazke pt. Emerytura nie jest Ci potzerbna Jest o zarządzaniu pieniędzmi by ludzie mogli się dowiedzieć jak mogą sami zbudować sobie bezpieczeństwo finansowe, a nawet osiągnąć wolność finansową.
Takie tam
3 lata temu
I się koryto świń politycznych skończy, ludzie przestają kupować zbędne badziewia , podatki przestaną spływać, sprawa się rypinie , osobiście mocno ograniczyłem wydatki, kredytów nie biorę żadnych, oszczędności lokuje w słoikach.
i tyle
3 lata temu
standard - jeżeli na takim "alegggro" firmy sprzedają taniej kowalskiemu niz te same dla mnie do sklepu ... to potem mamy co mamy ... dlatego zamykam się, zacząłem wyprzedaż i tyle w temacie. Nie ma co sie z koniem kopać, klienci w wiekszosci przychodzą po poradę bo kupili w sieci i nie ma całosci, brakuje śrubki albo nie wiedzą jak uruchomić - wtedy potrafią mnie znaleźć
NAJNOWSZE KOMENTARZE (21)
Dawid
3 lata temu
Windykacja na koszt dłużnika 571 231 183
Werner
3 lata temu
Powiem tak - oprócz spozywki wszystko kupuje w necie - nawet garnitury, buty i koszule. Co prawda wybieram w 90% renomowanych producentów a zle zakupy czy wadliwe towary dotyczą tylko tych najtańszych rzeczy które zakupiłem. Nawet w sklepach stacjonarnych kupuje on-line
Jareba
3 lata temu
Ten artykuł ma się nijak do tytułu. Przeciez na dobrą sprawę oznacza to, że e-commerce radzi sobie lepiej od innych branż, a zestawiając wzrost sprzedaży ze wzrostem zadłużenia, to wychodzi, że zadłużenie rośnie dużo wolniej. Drodzy redaktorzy, robicie wodę z mózgu.
fds
3 lata temu
NOWY ŁAD TE FIRMY ZLIKWIDUJE, BO DLUGI SIEGNA ZENITU!
spokojny
3 lata temu
Nie kupuję produktów z reklam. Reklama kosztuje więc jaka to może być okazja?
...
Następna strona