Unia nieskutecznie egzekwuje VAT i cło od internetowej sprzedaży, nie współpracuje na szczeblu urzędniczym i sama nawet nie wie, ile miliardów rocznie traci - wynika ze sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, na który powołuje się "Dziennik Gazeta Prawna". ETO przedstawia też konkretne rozwiązania.
Unijny NIK twierdzi, że prawo jest dobre, tylko trzeba zacząć je stosować i to jak najszybciej - Unia powinna wdrożyć zmiany w ciągu najbliższych dwóch lat. Z raportu ETO wynika, że problem przybiera różną skalę, w zależności czy mowa o handlu usługami, czy towarami.
W przypadku towarów, dostawcy często zaniżają wartość sprzedawanych produktów, by nadal rozliczać podatek w kraju swojej siedziby (są określone limity kwot, powyżej których trzeba rozliczyć VAT w kraju docelowym). Samo zaniżanie wartości jest na rękę nie tylko sprzedawcom, tu królują dwie platformy: AliExpress i Amazon, ale też kupującym. Gdy mowa o handlu usługami, zasady rozliczania się zmieniają, jednak nadal dochodzi do nadużyć. Firmy powinny rejestrować się w specjalnym systemie, gdy przekroczą 10 tys. euro rocznego obrotu. Jednak wiele z nich tego nie robi.
Zdaniem Europejskiego Trybunału Obrachunkowego zaniżaniu wartości towarów w dużej mierze mogą zaradzić zmiany w unijnej dyrektywie VAT, które wejdą w życie od 2021 r. Z przepisów ma zniknąć zwolnienie podatkowe dla towarów o niskiej wartości, a platformy sprzedażowe będą miały obowiązek same pobierać VAT od sprzedawanych produktów.
Jak podaje "DGP", kontrolerzy uważają jednak, że Unia powinna pójść o krok dalej i wprowadzić np. system podzielonej płatności. Równowartość VAT za towar byłaby wpłacana bezpośrednio na konto, nad którym nadzór miałby urząd skarbowy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl