Wejście w życie e-PIT-ów to prawdziwa rewolucja, bo skarbówka sama rozliczy za nas zezanie. Jeśli chcemy, możemy podejrzeć swój PIT na ministerialnej stronie za pomocą kilku danych autoryzacyjnych.
Jak się jednak szybko okazało, poziom zabezpieczenia naszego konta pozostawiał wiele do życzenia. Wystarczyło znać czyjś PESEL albo NIP i datę urodzenia, łączny przychód za 2017 rok oraz jedną z kwot przychodu za 2018 rok, np. z PIT-11, by uzyskać dostęp do szczegółowych danych zawartych w przygotowanym przez skarbówkę rozliczeniu. A takimi danymi dysponuje np. nasz pracodawca.
W środę list z uwagami do resortu finansów zdążyła już nawet wysłać prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Edyta Bielak-Jomaa. Ministerstwo szybko zapowiedziało wprowadzenie lepszych zabezpieczeń.
I oto w czwartek ministerstwo ogłosiło: żeby zobaczyć swój PIT, trzeba będzie - oprócz dotychczasowych danych - podać także kwotę nadpłaty lub kwoty podatku do zapłaty z PIT-u za poprzedni rok.
Dodatkowo, w najbliższych dniach usługa Twój e-PIT zostanie rozszerzona o historię logowania, która pozwoli użytkownikowi zobaczyć wszystkie próby wejścia do systemu. Informacje będą zawierać m.in. dokładne daty i czas oraz sposób i miejsce (region, miasto), z którego nastąpiło logowanie.
Ponadto podatnicy będą mieć również możliwość wskazania profilu zaufanego jako wyłącznego sposobu dostępu do usługi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl