System e-TOLL wejdzie w życiu już w drugiej połowie roku i zastąpi dotychczasowy system viaTOLL, który wykorzystuje technologię komunikacji bliskiego zasięgu (DSRC)
Aplikacja na urządzenia mobilne będzie za darmo. Są jednak rzeczy, które już teraz budzą niepokój wśród wielu ekspertów z zakresu ochrony danych. Czy system zapewni nam pełną anonimowość?
Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon wskazuje w rozmowie z  "Rzeczpospolitą", że oparcie systemu na aplikacji wykorzystującej lokalizację naturalnie budzi poważne obawy o ochronę prywatności i danych osobowych.
– Do KAS (organ nadzorujące dane kierowców - red.) trafiać będą informacje o lokalizacji, kiedy aplikacja będzie włączona, nie tylko w czasie przejazdu drogą płatną – zauważa Klicki.
W sukurs przychodzi mu dr Mirosław Gumularz, WSB, radca prawny Gumularz Kozik Kancelaria. W jego ocenie rozwiązanie może doprowadzić do naruszenia wymogów RODO na etapie gromadzenia danych osobowych.
Czytaj też: 390 km nowych dróg. Wydamy na nie 20 mld zł
- Wydaje się, że wskazany cel można osiągnąć nawet bez gromadzenia danych osobowych, albo przynajmniej dając taką alternatywę w ramach e-zakupów - podkreśla.
W odpowiedzi na wątpliwości ekspertów KAS zapewnia, że te informacje będą automatycznie filtrowane i usuwane w czasie "zbliżonym do rzeczywistego", a proponowana aplikacja nie będzie jedyną formą poboru opłaty za drogi płatne.
Rząd ma bowiem obowiązek zapewnić realną alternatywę dla osób, które nie chcą lub nie mogą korzystać z aplikacji.
Na razie nie jest to jednak przesądzone i kwestia zakupu biletu autostradowego nadal pozostaje wielką niewiadomą. Ostatecznie może się to skończyć na długich kolejkach do kilku biletomatów na stacjach benzynowych.