Bój toczy się o prawo do oceny oddziaływania na środowisko. Od zawsze ten instrument jest polem bitwy między ekologami a inwestorami. Wraz z decyzjami środowiskowymi oceny są najważniejszym narzędziem administracyjnym umożliwiającym ochronę środowiska. W praktyce jest to dokument określający, jak dana inwestycja będzie wpływać na powietrze, wodę i glebę.
Zdaniem ekologów poprawki wprowadzone pod koniec ubiegłego tygodnia do nowelizacji ustawy z 2008 roku wykluczają z decydowania o środowisku stronę społeczną.
Organizacje ekologiczne wskazują na dwa zapisy. Jeden mówiący, że jeżeli "organ stwierdzi nadużycie prawa procesowego przez organizację społeczną uczestniczącą w postępowaniu, może ukarać organizację grzywną do 1000 złotych".
Drugi przepis, który budzi kontrowersje, mówi o tym, że "w przypadku nieuwzględnienia w istotnym zakresie stanowiska organizacji społecznej w postępowaniu, na żądanie strony, na wniosek której wszczęto postępowanie, należy przyznać tej stronie od organizacji społecznej nadużywającej prawa procesowego, zwrot kosztów i strat spowodowanych zwłoką w rozpoznaniu sprawy".
- Ta poprawka jest sprzeczna z unijną dyrektywą w sprawie ocen oddziaływania na środowisko oraz z Konwencją z Aarhaus, której Polska jest stroną. Poprawka nie powinna być więc wprowadzona do prawa polskiego – mówi dr Marcin Stoczkiewicz, prezes ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Jak może to działać w praktyce? Marcin Stoczkiewicz tłumaczy: - Powiedzmy, że inwestor wnosi o wydanie decyzji środowiskowej koniecznej dla uzyskania pozwolenia na budowę. Organizacja nie będzie mogła wnosić o odmowę wydania tej decyzji z uwagi na jej negatywny wpływ na środowisko. W myśl tej poprawki byłoby to przeciwdziałanie pozytywnemu zakończeniu postępowania dla strony, czyli dla inwestora. Nie wiadomo, po co w takim razie taka organizacja miałaby przystępować do tego postępowania administracyjnego. Drugi element to ewentualne sankcje dla organizacji społecznej. Z pewnością wejście w życie tej poprawki wywoła efekt mrożący. Organizacje będą się bały przystępować do postępowań administracyjnych – mówi prezes ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
W uzasadnieniu z 25 marca do wprowadzonych poprawek Senat pisze: "celem jest próba wyważenia interesu społecznego związanego z udziałem organizacji społecznych w postępowaniach administracyjnych, dotyczących innych podmiotów, z ochroną środowiska oraz z interesem gospodarczym inwestorów i interesem gospodarczym państwa. Proponowane regulacje są próbą przeciwdziałania możliwym nadużyciom uprawnień w postępowaniach administracyjnych przez organizacje społeczne".
Orędownikiem takich rozwiązań w czasie procesu legislacyjnego był Związek Powiatów Polskich. W przesłanej Senatowi opinii z 18 marca 2021 r., związek pisał o upowszechnieniu się zjawiska ekoharaczy i wykorzystywaniu pseudoorganizacji ekologicznych przez samych inwestorów do blokowania inwestycji podmiotów konkurencyjnych. Wśród postulatów ZPP znalazło się m.in. nakładanie na organizacje społeczne kar dochodzących do 50 tys. zł. Propozycje Związku w większości nie zostały przez Senat uwzględnione. Zdaniem ekologów wprowadziły jednak do ustawy "ducha nieufności" wobec praw organizacji ekologicznych.
"Wielka pomyłka"
Senator Kopeć w trakcie dyskusji w Senacie przekonywał, że "wprowadzenie regulacji jednostronnej, tj. zawierającej jedynie dodatkowe uprawnienia procesowe organizacji ekologicznych, pogłębia sytuację braku realnych narzędzi po stronie organów i sądów administracyjnych oraz inwestorów dla przeciwdziałania nadużyciom i patologicznym próbom przedłużania procedur i blokowania procesów inwestycyjnych w sposób niekonstruktywny i nieuzasadniony merytorycznie".
Jego poprawka przeszła jednak tylko dzięki poparciu Koalicji Obywatelskiej, PSL i Lewicy. Prawo i Sprawiedliwość było przeciw. W czasie prac w Senacie sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Małgorzata Golińska nie twierdziła co prawda, że poprawki Kopcia są złe, ale że wykraczają poza zakres nowelizacji.
- Ta poprawka jest niedopuszczalna. Wykracza po za regulacje ustawy i jako niezgodna z Konstytucją musi być odrzucona przez Sejm – zapewnia senator KO Stanisław Gawłowski. Na pytanie, dlaczego razem z innymi senatorami KO poparł te zmiany, Gawłowski odpowiada: - Poprawka została zgłoszona drugi raz, co nie powinno mieć miejsca. To błąd senatora sprawozdawcy.
Przewodnicząca sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Urszula Pasławska z PSL mówi wprost: - To jest wielka pomyłka, będziemy rekomendować Sejmowi odrzucenie tej poprawki.
Na zmianę przepisów dotyczących ochrony środowiska naciska UE. Komisja Europejska wstrzymała już wydatkowanie funduszy strukturalnych na inwestycje z powodu braku gwarancji uprawnień organizacji ekologicznych. Prawnicy organizacji ekologicznych twierdzą, że przyjęte przez Senat zmiany w prawie mogą zostać zaskarżone przed unijny Trybunał Sprawiedliwości.