Sławomir Dudek, Bogdan Klimaszewski, Ludwik Kotecki, Hanna Majszczyk, Mateusz Szczurek, Paweł Wojciechowski z dwóch instytutów zajmujących się finansami publicznymi przekonują, że poprawili ustawę budżetową PiS na 2024 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawdziwa dziura budżetowa na 2024 r. - wyliczenia ekonomistów
Z ich wyliczeń wynika, że prawdziwy deficyt budżetu państwa planowany na przyszły rok to nie 165 mld zł, ale 277 mld zł, czyli aż 112 mld zł więcej. Zdaniem ekspertów "ostatnie lata w sposób rażący łamią zasady, ramy i granice, które organy publicznie powinny uwzględniać podczas planowania, a potem uchwalania i realizowania budżetu".
Jak zaznaczają, dochody z tytułu VAT rosną w tym roku dużo wolniej, niż wskazywałyby na to "tendencje makroekonomiczne oraz wdrożone zmiany systemowe, tj. przywrócenie stawek VAT na paliwa, gaz i energię".
Według nich nawet przy tym optymistycznym założeniu, dochody z VAT w całym 2023 r. szacowane są na kwotę 249,2 mld zł wobec 272,9 mld zł założonych w nowelizacji budżetu. To w ich opinii oznacza ubytek rzędu 23,7 mld zł wobec planu budżetowego i 10,4 mld zł wobec planowanego wykonania w ostatniej prognozie MF do ustawy budżetowej na 2024 r.
Analitycy zakładają również problemy z PIT i CIT. Jak to ma wyglądać łącznie?
W projekcie budżetu państwa na rok 2024 zaplanowano dochody budżetu państwa w wysokości 684,5 mld zł. Po aktualizacji wyniosą zatem one 652,9 mld zł, tj. o 31,7 mld zł mniej, tj. 0,9 proc. PKB" - wyliczają.
Gorzej mają wyglądać wydatki. Według PiS mają one wynieść 849,3 mld zł. Jednak zdaniem ekonomistów - po urealnieniu (z uwzględnieniem szacowanych wydatków funduszy ulokowanych w BGK) - wyniosłyby aż 929,7 mld zł.
Potrzeby pożyczkowe
Co więcej, spodziewają się oni, że potrzeby pożyczkowe rządu na przyszły rok wyniosą 336 mld zł.
Specjaliści przekonują, że poziom potrzeb pożyczkowych jest niezwykle istotny dla uczestników rynku finansowego. "Większość potrzeb pożyczkowych netto, zarówno budżetu państwa w obecnym wymiarze, jak i funduszy BGK, jest finansowana z emisji skarbowych papierów wartościowych (SPW - przyp.red.) lub w przypadku BGK obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa (SP) o charakterystyce podobnej do obligacji skarbowych" - tłumaczą.
To wzrost finansowania netto z emisji SPW w łącznym segmencie obligacji hurtowych, oszczędnościowych i bonów skarbowych na rynku krajowym oraz obligacji na rynkach zagranicznych łącznie o ponad 122 mld zł tj. o ok. 160 proc. w stosunku do przewidywanego wykonania 2023 r. Dodając do tego potrzeby funduszy BGK, kwota środków, które będą musiały być pozyskane z emisji na rynku krajowym i rynkach zagranicznych rośnie do 278 mld zł. Po uwzględnieniu niedoszacowania dochodów to już prawie 336 mld zł - dodają.
Co dalej?
"To nie jest raport o gruzowiskach, ruinach, dziurach. To nie jest raport o rzekomo 'świetnej, wspaniałej sytuacji finansów publicznych'. Pokazujemy fakty i liczby. Faktem jest, że deficyt jest wysoki i przed nami wyzwania. Trudne, ale nie niemożliwe do rozwiązania. Jesteśmy chętni do dyskusji, jak" - pisze na portalu X (dawniej Twitter) dr Sławomir Dudek.
Eksperci budżetowi szacują, że po uwzględnieniu tzw. "naturalnych oszczędności" i uwzględnieniu rozkładu w czasie dostaw sprzętu wojskowego deficyt sektora finansów publicznych według metodologii europejskiej, memoriałowej, po tych korektach wyniesie w 2023 r. 6 proc. PKB, a w 2024 r. 5,1-5,4 proc. PKB.
"Tym samym, po 8 latach Polska znajdzie się ponownie w procedurze nadmiernego deficytu (EDP). To oznacza, że polityka budżetowa w kraju będzie prowadzona w rygorach tej procedury" - tłumaczy Dudek.
Co to tak naprawdę oznacza? Tyle że dwa razy do roku nowy rząd będzie musiał raportować, jakie podejmuje działania w celu zredukowania deficytu i rozliczać się z efektów tych działań.
"W tej procedurze nie ma miejsca na tzw. rozluźnianie pasa po 2024 r. Można jedynie prowadzić dialog i uzgodnić wiarygodną, realistyczną i akceptowalną przez unijne procedury ścieżkę redukcji deficytu" - zaznacza ekonomista.