Najnowsze dane GUS na temat inflacji pokazują, że ceny w Polsce rosną w tempie 8,6 proc. w skali roku - najszybciej od 22 lat. Do walki z drożyzną rząd wyciągnął tarcze antyinflacyjne.
Ekonomiści bankowi nie są przekonani, że pomoże to skutecznie i trwale obniżyć inflację. W tej sprawie we wtorek wypowiedziała się za to ekspertka NBP, która przekazała wyliczenia dotyczące wpływu tarczy antyinflacyjnej na ceny.
- Według szacunków NBP, uchwalone i zapowiedziane rządowe programy w ramach tarczy antyinflacyjnej przyczynią się do obniżenia inflacji CPI przejściowo nawet o 3,4 pkt proc. - szacuje pierwszy zastępca prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Marta Kightley.
- W ujęciu średniorocznym inflacja CPI w 2022 roku powinna być niższa o około 1,2 pkt proc. z tytułu oddziaływania tarczy antyinflacyjnej - dodała Kightley podczas posiedzenia sejmowych Komisji Finansów Publicznych oraz Gospodarki i Rozwoju.
Przyczyny inflacji
Oceniła, że tak jak w przypadku innych gospodarek do wzrostu cen konsumenta w Polsce przyczynia się obecnie silne oddziaływanie czynników zewnętrznych - tj. wzrost cen surowców na rynkach światowych, m.in. silny wzrost cen energii.
Wskazała, że "wysoka dynamika cen konsumenta prawdopodobnie utrzyma się w 2022 roku". Ma to wynikać przede wszystkim z kształtowania się cen energii na wysokim poziomie, w tym cen paliw.
Podkreśliła też, że "istotny wzrost cen energii jest pierwotnym impulsem do wzrostu również innych cen, któremu w Polsce sprzyja realizacja odłożonego popytu i korzystna sytuacja w realnej sferze gospodarki".
Prawie dwa lata do celu
Po raz kolejny padły zapewnienia, że działania NBP nakierowane są na to, żeby w dłuższym horyzoncie czasu sprowadzić inflację do celu. Za taki przyjmuje się inflację na poziomie 2,5 proc. z akceptowanym odchyleniem o +/- 1 pkt proc.
- Pracujemy tak, aby sprowadzić inflację pod koniec 2023 roku do naszego pasma odchyleń, do naszego celu inflacyjnego - podsumowała Kightley.