Przejęcie Radia Zet przez Agorę to spore zaskoczenie. Z często pojawiających się nieoficjalnych informacji wynikało bowiem, że liderem w wyścigu o rozgłośnię jest raczej spółka Frartia, wydająca m.in. tygodnik "Sieci".
Zdaniem ekspertów i przedstawicieli branży medialnej, Agora sporo jednak przepłaciła.
- Ta cena raczej okazyjna nie jest. Było spore grono zainteresowanych, więc mogę spekulować, że ktokolwiek by "Zetki" nie kupił, to musiał przelicytować - mówi serwisowi "Press" Sobiesław Pająk, analityk z domu maklerskiego BOŚ SA.
- Transakcję oceniam negatywnie. Agora nie powinna inwestować w segment radiowy, który nie ma obiecujących perspektyw wzrostu, a skupić się na bardziej przyszłościowych, jak internet czy kino - mówi z kolei cytowany w "Pressie" Paweł Szpigiel, analityk giełdowy mBanku.
Jeszcze ostrzej wypowiadają się anonimowi menedżerowie z branży medialnej. - Zastanawiam się, czy ta transakcja nie jest wynikiem politycznego układu, który bardzo chciał, aby Radia Zet nie kupiła Fratria. Ale dla mnie cena jest absurdalna - mówi anonimowo właściciel dużej firmy medialnej.
Branża jest też zdania, że Agora mniejszościowymi udziałami w "Zetce" się nie zadowoli. - Należy to traktować jako etap przejściowy, ponieważ struktura transakcji pozwala na jej sfinalizowanie szybko i bez potencjalnych komplikacji ze strony UOKiK - mówi Marek Sowa, ekspert rynku medialnego.
Agora ma kupić a 400 udziałów czyli 40 proc. za 130 mln 754 tys. 689 zł, ale cena ta może być później skorygowana m.in. na podstawie wyników Eurozetu za 2018 rok, gdy będą już znane. Zakup zostanie tylko w części sfinansowany ze środków własnych Agory. 75 mln zł będzie pochodzić z kredytu bankowego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl