Dzisiejsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) dotyczące cen towarów i usług detalicznych wprawiają w ponury nastrój. Inflacja konsumencka w lipcu osiągnęła rekordowy poziom (15,6 proc. rok do roku). To o tyle zaskakujące, że wstępny odczyt tego wskaźnika (15,4 proc.) wskazywał, że dynamika wzrostu cen wyhamowała względem wcześniejszego miesiąca (w czerwcu wyniosła 15,5 proc.)
Zaskoczenie w inflacji w Polsce. Mamy szczyt
Rynek kontra bank centralny
Według analityków bankowych drożyzna szybko nam nie odpuści i bez dalszych podwyżek stóp procentowych raczej się nie obejdzie. Natomiast prof. Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego (NBP) w piątek na łamach "Super Expressu" uspokajał Polaków, że sytuacja jest pod kontrolą i nie należy spodziewać się solidnych podwyżek stóp procentowych.
"(...) można uznać, że dotychczasowe działania Rady [Rady Polityki Pieniężnej, w skrócie RPP — przyp. red.] były słuszne i skuteczne, a zapewnienie średniookresowej stabilności cen — w świetle obecnych danych i prognoz — nie będzie wymagało dalszego, silnego zacieśniania polityki pieniężnej" — pisze Adam Glapiński.
Przypomnijmy, że w połowie lipca w mediach społecznościowych zostało opublikowane nagranie, na którym prezes NBP, zapytany na sopockim molo przez kobietę podającą się za działaczkę Agrounii, zasygnalizował, że RPP może podnieść stopy procentowe jeszcze tylko raz — o 25 punktów bazowych.
Z analizy prezesa NBP opublikowanej na łamach "SE" wynika ponadto, że średnioroczna inflacja w przyszłym roku pozostanie podwyższona.
"Można powiedzieć, że inflacja rozumiana jako proces ekonomiczny osiągnęła już swój szczyt, choć w wymiarze statystycznym dynamikę cen mogą jeszcze przejściowo podbijać czynniki regulacyjne, w tym wzrosty taryf na prąd i gaz, związane z wcześniejszymi wzrostami cen surowców. Między innymi dlatego – mimo stopniowego spadku w 2023 r. – średnioroczna inflacja w przyszłym roku pozostanie podwyższona. Jednak w 2024 r. dynamika cen będzie już wyraźnie niższa i w ostatnim kwartale tego roku powinna powrócić w okolice 3,5 proc., tj. górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego" – stwierdził prezes NBP w artykule.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zacieśnianie polityki pieniężnej jest nieuniknione
Wątpliwości co do tego, że szczyt inflacji wciąż przed nami nie ma Jakub Olipra, starszy ekonomista banku Credit Agricole. "Uważamy, że uporczywość inflacji, utrzymująca się wysoka dynamika płac oraz presja na osłabienie kursu złotego w związku ze wzrostem stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i strefie euro skłonią RPP do kolejnych podwyżek stóp procentowych" – czytamy w oficjalnym komentarzu ekonomistów banku.
Zgodnie z ich scenariuszem na najbliższych dwóch posiedzeniach (najbliższe będzie we wrześniu) RPP podniesie stopy procentowe o łącznie 75 punktów bazowych, a cykl podwyżek stopy referencyjnej NBP zakończy się w październiku na poziomie 7,25 proc. Jeśli tak się stanie, to podwyżka będzie solidna.
Inflacja przyspieszy na jesieni. Oto winowajcy
Dobrych wiadomości dla Polaków również nie ma Bartosz Sawicki, analityk cinkciarz.pl. Według niego za kilka miesięcy inflacja znów może mocno podbić. Wyjaśnia, że z jednej strony przyczyni się do tego efekt bazy statystycznej powiązany z wprowadzeniem pierwszej odsłony tarczy antyinflacyjnej. Z drugiej: przed nami nieuniknione podwyżki cen rachunków za ogrzewanie, prąd i wodę. Warto podkreślić, że obawa przed tym, że zabraknie gazu w sezonie grzewczym spędza sen nie tylko Polakom, ale całej Europie. Nie wróży to niczego dobrego.
– W rezultacie proces wygasania inflacji może być ekstremalnie długi. Na sprowadzenie jej do celu NBP (2,5 proc.) potrzebnych może być wiele kwartałów — wyjaśnia analityk cinkciarz.pl. Dodaje, że luzowanie fiskalne (czyli wszelakie rządowe tarcze antyinflacyjne, w tym dopłaty, obniżki podatków w ramach Polskiego Ładu oraz wakacje kredytowe mają chronić budżety gospodarstw domowych) utrudniają walkę z wysoką inflacją.
Podobnie uważa Adam Antoniak, starszy ekonomista w Biurze Analiz Makroekonomicznych ING Banku Śląskiego. Jego zdaniem tegoroczny szczyt inflacji wciąż jest przed nami. Sądzi on, że jesienią ponownie nasili się presja na wzrost cen, do czego przyczyni się m.in. zakończenie letniej promocji u największego dystrybutora paliw, dalszy wzrost cen opału wraz z rozpoczęciem sezonu grzewczego oraz podwyżki cen regulowanych, w tym energii elektrycznej, ogrzewania i opłat wodno-kanalizacyjnych.
Na tym nie koniec podwyżek. Kolejnego znaczącego wzrostu cen regulowanych należy się spodziewać na początku przyszłego roku. Ostatniego słowa nie powiedziały także najprawdopodobniej ceny żywności. Według analityka ING wysokie koszty energii elektrycznej oraz paliw podbijają koszty magazynowania i transportu (logistyka) towarów, co skłania sieci handlowe do podwyżek cen produktów.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni
Według analityka ING skala wzrostu cen w lipcu nie daje podstaw do zadowolenia. "Wprawdzie okres wakacyjny przynosi wyhamowanie inflacji, a w sierpniu możemy być nawet świadkami niewielkiego jej spadku (taniejące paliwa), jednak notujemy kolejny tegoroczny rekord, a w ujęciu rocznym ceny rosną w dwucyfrowym poziomie" — zaznacza w oficjalnym komentarzu Adam Antoniak.
Podobnie obserwacje poczynili analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Sądzą, że ostatni gwałtowny spadek cen ropy i dane o paliwach oznaczają, że inflacja w sierpniu może się ustabilizować lub nawet spaść. Dodają, że ostatnie umocnienie złotego, wynikające z czynników zewnętrznych, może również zmniejszyć jastrzębią presję na bank centralny.
Inflacja zerwała się z łańcucha. Trudno będzie ją okiełznać bez bata
Sytuacja inflacyjna jest daleka od opanowania, dlatego zdaniem analityka ING RPP będzie zmuszona do dalszych podwyżek stóp procentowych. Sądzi, że skala będzie mniejsza, niż obserwowaliśmy to w pierwszej połowie tego roku. Ponadto stwierdza, że najprawdopodobniej stopy NBP nie wzrosną do wcześniej oczekiwanego przez analityków ING poziomu 8,5 proc. w tym roku. Niemniej w kontekście nadal wysokich ryzyk inflacyjnych zapowiedzi rychłego zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych i ich obniżek w 2023 według analityka ING są przedwczesne i mogą skutkować presją na osłabienie złotego.
Z kolei zdaniem Bartosza Sawickiego w ostatnich tygodniach wyraźnie wzrosło prawdopodobieństwo, że RPP po wakacjach nie podniesie kosztu pieniądza — obecnie wynosi 6,5 proc. Sądzi, że na potencjalne dalsze podbicie inflacji władze monetarne mogą patrzeć przez palce ze względu na jej źródła będące poza orbitą oddziaływania polityki pieniężnej oraz gwałtownie pogarszającą się kondycję gospodarki.