Najważniejszy partner handlowy Polski ma spore problemy. Niemcy w kwietniu mieli ciągle dodatni bilans eksport-import, ale dużo mniejszy niż w poprzednich miesiącach. Spadł do 3,2 mld euro. To zaledwie jedna czwarta wyniku sprzed miesiąca, a już wtedy widać było pogorszenie w statystykach w związku z wybuchem epidemii koronanwirusa.
Wynik ten jest dużym negatywnym zaskoczeniem dla ekonomistów, którzy wcześniej prognozowali, że bilans handlu zagranicznego w kwietniu będzie na poziomie około 10 mld euro.
Skąd takie pogorszenie statystyk? Znacznie mocniej od oczekiwań spadł w kwietniu eksport. Niemcy wysłali do innych krajów towary warte o 24 proc. mniej niż w marcu. Zdecydowanie słabiej spadł import, który był na poziomie minus 16,5 proc.
Warto dodać, że podobny problem mają też inne kraje. Analogiczne dane pokazały w ostatnich godzinach także Francja, Rumunia, Węgry i Słowacja - wszystkie mają nawet ujemny bilans handlowy. Te kraje jednak nie są z naszej perspektywy tak istotne jak Niemcy, do których tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku wysłaliśmy towary o wartości ponad 70 mld zł, sprowadzając od naszych zachodnich sąsiadów towar za nieco ponad 54 mld zł.
To kolejne statystyki sygnalizujące załamanie w niemieckiej gospodarce. W poniedziałek tamtejszy urząd statystyczny poinformował o spadku produkcji przemysłowej w skali roku o blisko 25 proc. Tak złych danych nie mieli wcześniej.
Niemieckie władze zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji podejmują kolejne działania mające stymulować gospodarkę do wzrostu. Rząd Angeli Merkel ogłosił w ostatnich dniach kolejny pakiet antykryzysowy, w ramach którego na ratowanie gospodarki pójdzie dodatkowe 130 mld euro.
Rząd chce od lipca do końca roku ulżyć podatnikom i przedsiębiorcom. Planowane jest obniżenie VAT z 19 do 16 proc. i z 7 do 5 proc. na żywność i inne towary pierwszej potrzeby.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie