Przed ubiegłorocznymi wyborami w USA polski rząd podpisał umowę z administracją Donalda Trumpa zakładającą, że Amerykanie przygotują w ciągu 1,5 roku ofertę na budowę elektrowni atomowej w Polsce. Ratyfikacja tej umowy finalnie nastąpiła w lutym tego roku.
Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski w rozmowie z "DGP" zapewnia, że opóźnienie to nie wpłynie na realizację planu polskich władz. Naimski dodaje, że jeżeli rząd ostatecznie wybierze ofertę Stanów Zjednoczonych, to podpisy pod kontraktem strony mogłyby złożyć już za niespełna dwa lata.
Chrapkę na ów kontrakt jednak mają również Francuzi i Koreańczycy. Pierwsi zapowiedzieli już złożenie oferty, drudzy - sygnalizowali taką możliwość - pisze "DGP". Naimski również zastrzegł, że oferta ze Stanów Zjednoczonych nie przesądzi ostatecznego wyboru technologii dla polskich elektrowni jądrowych.
Wyjaśnił również, że polska strona będzie musiała omówić warunki wyboru technologii z Komisją Europejską.
Dziennik przypomina, że polski rząd planuje budowę sześciu reaktorów atomowych. Pierwszy ma zostać uruchomiony w 2033 roku.