Na próżno szukać w partyjnych garażach samochodów elektrycznych, czy hybrydowych. Same wozy spalinowe. I to w większości wiekowe. Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe posiadają auta warte kilkaset tysięcy złotych. I wszyscy jak jeden mąż wybrali tego samego producenta.
Jak wynika z informacji money.pl i danych zebranych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPIK), partia Jarosława Kaczyńskiego ma na siebie zarejestrowane cztery skody. Dwie to octavie, dwa kolejne modele to wersje superb.
Jak wynika z naszych szacunków w sumie wszystkie samochody PiS warte są blisko 200 tys. zł. Najdroższa jest skoda superb z 2018 roku - jej wartość to ponad 100 tys. zł. Reszta wozów ze względu na wiek tak wiele warta już nie jest. Pod względem partyjnych samochodów żadna z pozostałych partii w Polsce nie może się z PiS równać.
Warto jednocześnie dodać, że politycy Prawa i Sprawiedliwości są przecież członkami rządu i dlatego korzystają ze służbowych ministerialnych wozów. Najnowszą skodą jeździ wyłącznie prezes Jarosław Kaczyński. To właśnie tym samochodem szef PiS podjeżdża np. pod pomnik smoleński w Warszawie, to właśnie w tym wozie prowadził zakulisowe rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim.
To o tyle ciekawe, że w tej chwili Prawo i Sprawiedliwość ma do dyspozycji najwięcej pieniędzy spośród wszystkich partii. Państwowa Komisja Wyborcza na początku czerwca opublikowała sprawozdania finansowe partii za 2018 rok. Na swoją działalność partia Jarosława Kaczyńskiego miała do dyspozycji 21 mln zł (i to bez pieniędzy zgromadzonych na Funduszu Wyborczym, które trafiły na wybory samorządowe).
Budżet PiS. PKW podała, ile wydają partie
Zawartość garaża Platformy Obywatelskiej prezentuje się zdecydowanie mniej okazale.
Z danych w CEPIK wynika, że partia Grzegorza Schetyny ma na siebie zarejestrowany tylko jeden samochód. I to również jest auto wyprodukowane przez koncern Volkswagen: skoda octavia. Jej wartość to około 50 tys. zł.
Z dokumentów Platformy Obywatelskiej wynika, że w 2018 roku jej przychody wyniosły w sumie 16,6 mln zł. Niemal 15,5 mln zł z całkowitej kwoty przychodów PO w ub. roku stanowiła subwencja budżetowa. Pieniądze od osób fizycznych to 1,4 mln zł, a odsetki od środków na rachunkach i lokatach bankowych - 56 tys. zł. I pomimo takich wyników finansowych - partia Grzegorza Schetyny nie zwiększyła liczby samochodów.
Pod względem wartości garażu Platforma Obywatelska przegrywa znacznie nie tylko z PiS, ale również z Polskim Stronnictwem Ludowym. A już na pewno pod względem liczby aut w partyjnym garażu. PSL przy siedzibie na ul. Kopernika w Warszawie stawia dwa wozy. Oba wysłużone. Włodzimierz Kosiniak-Kamysz może korzystać ze skody octavii z 2006 roku i forda mondeo z 2010 roku. Jak szacujemy, oba samochody są również warte około 50 tys. zł.
W innych partiach nie jest tak różowo. I tak np. Stowarzyszenie na rzecz nowej Konstytucji Kukiz'15, które w zasadzie jest organizacyjną podstawą ruchu Pawła Kukiza, nie ma żadnych zarejestrowanych samochodów. I podobnie - będąca poza parlamentem partia Razem nie może pochwalić się żadnym służbowym autem.
Co ciekawe, żadna z partii polityczncyh nie postawiła na samochody z alternatywnym napędem. Choć to właśnie Prawo i Sprawiedliwość snuje plany, które zakładają, że na polskich drogach pojawi się milion samochodów elektrycznych, we własnym garażu nie ma żadnego takiego wozu. PiS - jak i pozostałe partie - postawiły na samochody spalinowe. Tak samo zrobiły wszystkie pozostałe partie, choć ich flota do najstarszych nie należy. Na parkingach pod siedzibami nie stoi nie tylko żaden elektryk, ale również żaden samochód hybrydowy.