Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KOL
|
aktualizacja
Materiał sponsorowany przez TOGETAIR

"Elektryki" nadzieją na zdrowsze miasta

79
Podziel się:

Problem hałasu w przestrzeni miejskiej jest w ostatnich latach coraz bardziej zauważalny. Przyczynia się do niego w dużej mierze transport, w którym dominują pojazdy spalinowe. W największych polskich aglomeracjach zarówno mieszkanie przy ulicy, jak i poruszanie się po niej nie należy do przyjemności, a stałe obciążenie hałasem ma niekorzystny wpływ na zdrowie mieszkańców.

"Elektryki" nadzieją na zdrowsze miasta
(Adobe Stock)

Według ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) hałas jest drugą pod względem znaczenia przyczyną problemów zdrowotnych związanych ze środowiskiem, zaraz po zanieczyszczeniu powietrza. Na długotrwałe, szkodliwe dla zdrowia poziomy hałasu narażonych jest – jak szacuje Europejska Agencja Środowiska (EEA) - nawet 20% ludności naszego kontynentu, czyli ponad 100 mln osób. Negatywne skutki hałasu dla zdrowia to m.in. zaburzenia snu, krążenia i przemiany materii, a także funkcji poznawczych u dzieci. Z prognoz agencji wynika, że mało prawdopodobne jest, aby w przyszłości liczba osób narażonych na działanie hałasu znacznie spadła, z uwagi na rozwój terenów miejskich i zwiększone zapotrzebowanie na mobilność.

Działaniami podejmowanymi przez Unię Europejską w celu ograniczenia negatywnych skutków hałasu są regulacje i zalecenia prowadzące do: stosowania na drogach nawierzchni asfaltowej o niskim poziomie emisji hałasu, używania cichych opon w pojazdach transportu publicznego, promowania ruchu pieszego lub rowerowego czy upowszechniania infrastruktury dla pojazdów elektrycznych. Warto przy tym zauważyć, że w napęd elektryczny wyposażone są także jednoślady, co ma znaczenie dla rozwoju elektromobilności w miastach. Jak podkreśla Eulalia Peris, ekspertka EEA, do zmniejszenia liczby osób narażonych na szkodliwe poziomy hałasu najlepiej dążyć poprzez kombinację różnych środków, w tym ulepszeń technologicznych, lepszego planowania urbanistycznego i infrastruktury oraz zmian w postawach obywateli UE.

Póki co Polacy zdecydowanie częściej wybierają auta na benzynę (71 proc. wszystkich zakupionych w 2019 r. według danych Polskiego Związku Przemysłu Samochodowego) lub diesle (20 proc. krajowych nabywców) niż pojazdy ekologiczne (hybrydowe lub elektryczne – w sumie 9 proc). Z drugiej strony, jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) aż 29 proc. Polaków deklaruje chęć zakupu samochodu elektrycznego. Wciąż jednak trudno przełamać obawy, które odstraszają wielu potencjalnych użytkowników. Są nimi przede wszystkim wysoka cena oraz niedobór łatwo dostępnych i wydajnych stacji ładowania.

Istotną zachętą powinny okazać się unijne strategie i regulacje. Europejski Zielony Ład - zbiór inicjatyw politycznych Komisji Europejskiej, których nadrzędnym celem jest osiągnięcie na naszym kontynencie neutralności klimatycznej do 2050 r., zakłada, że użytkownicy pojazdów elektrycznych w UE będą mieć dostęp do miliona punktów ładowania w 2025 r oraz 3 milionów w 2030 r. Z kolei pakiet legislacyjny "Fit for 55", mający doprowadzić do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych netto w Unii Europejskiej o co najmniej 55% do 2030 r. w porównaniu z poziomami z 1990 r., zakłada ograniczanie możliwości rejestracji nowych pojazdów spalinowych aż do całkowitego wyłączenia ich z obiegu w 2035 r. Unijna legislacja idzie więc zdecydowanie w kierunku uczynienia "elektryków" najpierw bardziej dostępną, a w perspektywie dekady jedyną opcją dla osób myślących o zakupie nowego auta.

Zobacz także: TOGETAIR 2021: Perspektywy rozwoju elektromobilności w Polsce

Przed nami zatem wyzwania i zadania zarówno w obszarze niezbędnej infrastruktury, jak i edukacji – na szczęście coraz bardziej proekologicznych – konsumentów. - Trzeba stale informować o zaletach pojazdów elektrycznych, wśród których na pierwszy plan wybija się oczywiście zeroemisyjność, niski koszt eksploatacji czy możliwość wykorzystywania baterii jako magazynów energii. Z punktu widzenia korzyści środowiskowych i społecznych warto także zwrócić uwagę na to, że pojazdy elektryczne nie tylko nie emitują spalin, ale także generują mniej hałasu. W miastach, gdzie duży udział w wytwarzaniu uciążliwego dla mieszkańców hałasu ma transport publiczny, elektryfikacja taboru autobusowego jest działaniem jak najbardziej pożądanym, a na dodatek może ono zostać zrealizowane już w najbliższych latach – przekonuje Agata Śmieja, prezes Fundacji Czyste Powietrze.

Elektromobilność w Polsce rozwija się szybciej w segmencie transportu publicznego niż w sektorze samochodów osobowych. Według "Licznika elektromobilności" pod koniec maja br. park autobusów elektrycznych w Polsce wzrósł do 526 pojazdów. Tylko od stycznia do maja 2021 r. flota elektrobusów powiększyła się o 94 zeroemisyjne pojazdy. W porównaniu z analogicznym okresem 2020 r., kiedy zarejestrowano 31 takich autobusów, oznacza to wzrost o 203% rok do roku.

Rozwój może jeszcze przyspieszyć dzięki programowi "Zielony Transport Publiczny", w ramach którego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) oferuje dofinansowania do zakupu autobusów elektrycznych, wodorowych i trolejbusów oraz na rozwój infrastruktury ładowania czy tankowania wodoru. Budżet ogłoszonego właśnie konkursu to 1,2 mld zł. Program priorytetowy "Zielony Transport Publiczny" wspiera rozwój bezemisyjnego transportu publicznego w Polsce. Jego celem jest obniżenie wykorzystania energii i paliw emisyjnych w publicznym transporcie zbiorowym, a także rozwój zielonej, inkluzywnej mobilności. Nowy nabór w programie "Zielony Transport Publiczny" został dostosowany do warunków określonych w Krajowym Planie Odbudowy, który został przyjęty przez Radę Ministrów. Oprócz ograniczenia zanieczyszczenia powietrza poprzez rozwój zeroemisyjnego transportu publicznego celem programu jest przeciwdziałanie wykluczeniu transportowemu, szczególnie w regionach i miastach z wyzwaniami strukturalnymi.

Mniej szkodliwe już wkrótce mogą być także samochody na naszych drogach. Fundusz uruchomił bowiem program dopłat do zakupu lub leasingu pojazdów elektrycznych – "Mój elektryk". Jego budżet to 500 mln zł, a nabór wniosków o dofinansowanie właśnie się rozpoczął.

- Program jest skierowany do wszystkich kategorii odbiorców. Wnioski o dotacje na zakup pojazdów mogą składać osoby fizyczne, a następnie – w ciągu kilku tygodni - taką możliwość otrzymają przedsiębiorcy, samorządy i inne instytucje. Równolegle, będą uruchamiane dotacje do leasingu. Bez względu na formę finansowania pojazdu (zakup, leasing, najem), warunki wsparcia będą takie same – podkreśla wiceprezes NFOŚiGW Artur Lorkowski.

Edukacja konsumentów, zachęty finansowe i rozwój infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych – to elementy, które mogą znacząco wpłynąć na poprawę jakości życia w miastach i miejscowościach o dużym natężeniu ruchu lub gęstej zabudowie. Większości mieszkańców naszego kraju powinno więc zależeć na tym, by z dróg znikały stare, głośne i wydzielające szkodliwe dla nas spaliny pojazdy.

Powinny być sukcesywnie zastępowane przez auta bezpieczniejsze dla ludzi, a jednocześnie przyjazne dla środowiska. Brak hałasu i spalin to nasz wspólny interes, to szansa na lepsze zdrowie każdego z nas.

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Czyste Powietrze

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Materiał sponsorowany przez TOGETAIR

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(79)
WYRÓŻNIONE
dejacek
3 lata temu
ilość elektryków musi się w przybliżeniu równać ilości dostępnych gniazd do ładowania. Jeżeli w 200 tysięcznym mieście jest ich kilkanaście to o jakiej elektryfikacji tu mowa. Mieszkam w bloku, może mi ktoś podpowie gdzie naładować auto
terefere
3 lata temu
No fajnie powiedzmy że 30% osiedla posiada elektryki tych osiedli w miescie jest kilkanascie ,ludzie wracają z pracy ,z zakupów ,czy z czego tam jeszcze i podłączają te elektryki di gniazdek i poyanie co sie wtedy dzieje w miastach? ano nic bo przy 20 stopniu zasilania robi sie pyk i po prądzie :)
Androgen
3 lata temu
SPOKO TYLKO KOGO STAĆ NA ELEKTRYKA ZA 200 TYS.?? NAWET 20TYS. ZWROTU Z PROGRAMU MÓJ ELEKTRYK TEGO NIE ZMIENI BO CZASEM LUDZIE NIE MAJĄ NAWET TYCH 20TYS.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (79)
Gienek
3 lata temu
Wiecie że średnio przebieg roczny samochodu w Polsce to zaledwie 8000km. Przyjmując zużycie 15kWh/100km daje to 1,2MWh rocznie. Same wiatraki o mocy 6,2GW produkują 14TWh rocznie. Pozwala to zasilić obecnie już 11,6 mln samochodów elektrycznych z czystej energii. Tymczasem w Polsce jak na razie jest zaledwie 28 tys elektryków i hybryd. Na razie idzie import ropy gazu i węgla z Rosji na pełną skalę. Finansuje to potężnie ruską armię.
Kij
3 lata temu
Niestety lecz elektryka trzeba jakoś wyprodukować no i zasilać aby ładować. Pomyślcie jak to zanieczyszcza środowisko a prąd to mamy z kosmosu. Wielka ściema wymyślona przez korporacje i masonerie.
galwan
3 lata temu
Do zachwyconych ekologów pojazdami elektrycznymi mam tylko jedno pytanie - Czy ktoś zrobił bilans mocy i czy wie skąd pobrać brakujące GWh ? To co opowiada premier należy włożyć między bajki.
Hetman Polny ...
3 lata temu
Co Za BREDNIE. A HYBRYDY TO EKOLOGICZNE DNO. EMISJĘ MAJĄ TAKĄ CO STARE FRANCUSKIE 2.0 HDI PEUGEOTA 407.
Gienek
3 lata temu
Tak czy inaczej elektryfikacja samochodów będzie postępować. Są to czyste i ciche pojazdy o wysokiej sprawności. Całkowity koszt już teraz jest mniejszy lub równy spalinowym. Poza tym ropy jest tylko na 47 lat.
...
Następna strona