Dane Musk opublikował bez porozumienia z zarządem spółki. Do tego nieprawdziwe, co zdaniem Securities and Exchange Commission (Komisja Papierów Wartościowych i Giełd) mogło wpłynąć na ceny akcji Tesli.
19 lutego ekscentryczny miliarder napisał, że w tym roku Tesla wyprodukuje 500 tys. aut. Swojego tweetaMusk szybko poprawił i dodał, że firma może osiągnąć roczny pułap produkcji 500 tys. samochodów, jednak w tym roku do klientów trafi ok. 400 tys. aut.
W poniedziałek SEC zwróciła się do sądu w Nowym Jorku z wnioskiem o postawienie Muskowi zarzutów złamania umowy i wpływania na ceny akcji przez wprowadzanie inwestorów w błąd. Muskowi może grozić grzywna, a w skrajnym wypadku nawet areszt.
Sam miliarder twierdzi, że dane które opublikował są dostępne publicznie, a komisję papierów wartościowych traktuje z pogardą, o czym wielokrotnie mówił w mediach społecznościowych czy wywiadach.
To nie pierwsza afera wokół Tesli, którą Musk rozpętał na Twitterze.
W zeszłym roku miliarder ogłosił, że zdejmie Teslę z giełdy po cenie 420 dolarów za akcję. Wywołało to spore zamieszanie na rynku. Po kilku dniach Muskr wycofał się z tej deklaracji.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd oskarżyła Muska o spekulację i domagała się śledztwa.
- Ani status celebryty, ani reputacja innowatora technologicznego nie przewidują zwolnienia z federalnych przepisów dotyczących papierów wartościowych - stwierdziła na konferencji prasowej Stephanie Avakian z SEC
Ostatecznie Musk zawarł z SEC ugodę. Zapłacił 20 mln dolarów, po czym ustąpił ze stanowiska prezesa. Pozostał w firmie jako dyrektor wykonawczy (CEO).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl