Amerykańska sędzina Laurel Beeler wydała w sobotni wieczór postanowienie o ponownym przesłuchaniu Elona Muska przez SEC w sprawie przejęcia Twittera. To krok formalizujący jej wcześniejsze wstępne orzeczenie, które wydała w grudniu 2023 r.
Miliarder i Komisja mają teraz tydzień na uzgodnienie daty i miejsca przesłuchania. Jeśli tego nie zrobią w wymaganym terminie, to sędzina sama wyznaczy termin i miejsce po wysłuchaniu obu stron.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kłopoty Muska związane z przejęciem Twittera
SEC pozwała właściciela Tesli i CEO SpaceX w październiku 2023 r. Komisja chciała w ten sposób zmusić go do złożenia zeznań w ramach dochodzenia w sprawie zakupu Twittera (obecnie X) w 2022 r. Elon Musk jednak odmówił udziału w dochodzeniu.
Agencja sprawdza, czy biznesmen przestrzegał prawa w momencie dokonywanej transakcji. W szczególności bada, czy złożył on wymagane prawem dokumenty dotyczące zakupu akcji, a także czy jego oświadczenia związane z zakupem wprowadzały w błąd inwestorów.
Elon Musk bronił się tym, że już dwukrotnie składał zeznania w tej sprawie przed SEC. Oskarżył organ regulacyjny o nękanie. Sędzina jednak odrzuciła ten argument i stwierdziła w orzeczeniu, że Komisja miała prawo wezwać go do sądu, aby pozyskać istotne informacje.
Miliarder ma zresztą na pieńku z SEC od 2018 r. Wtedy Komisja pozwała go po tym, jak napisał na Twitterze o "finansowaniu zabezpieczonym" w odniesieniu do możliwego planu przejęcia wszystkich akcji Tesli. Elon Musk zgodził się, by prawnik Tesli przeanalizował jego tweety, jednak już rok później SEC ponownie go pozwała, gdyż zarzuciła mu naruszenie tego postanowienia. W odpowiedzi biznesmen zwrócił się do Sądu Najwyższego w tej sprawie, gdyż zasugerował, że narusza ona jego konstytucyjne prawo do wolności słowa.
Przejęcie Twittera
Elon Musk w kwietniu 2022 r. podpisał porozumienie z ówczesnym zarządem Twittera dotyczące przejęcia firmy. Jednak już w lipcu próbował się z niego wycofać. Zarzucał władzom serwisu m.in. to, że utajniły informacje o liczbie botów i fałszywych kont na portalu. W efekcie miliarder zerwał porozumienie.
Twitter jednak nie zgadzał się z takim postawieniem sprawy i podkreślał, że w jego ocenie umowa o przejęciu jest wiążąca. Domagała się, aby sąd wymusił na bogaczu kupno firmy w cenie 54,20 dolarów za akcję (transakcja miała kosztować go 44 mld dolarów).
Zarząd firmy natomiast przygotowywał się do nadchodzącej sądowej batalii, która miała rozpocząć się już w połowie października. Władze spółki gromadziły dowody na to, że biznesmen miał wpływać na wycenę Twittera, a w tym celu archiwizowały m.in. jego tweety.
Akcjonariusze Twittera 13 września 2022 r. przegłosowali przyjęcie oferty wykupu w takiej formie, w jakiej pierwotnie przedstawił ją Elon Musk. Firma podała wtedy, że 98,6 proc. oddanych głosów było za transakcją. Szef Tesli, który był wtedy największym akcjonariuszem Twittera, miał nie głosować w ogóle.
Wielkie porządki w Twitterze
W obliczu prawdopodobnej przegranej w sądzie Elon Musk zmienił front i zdecydował się dopiąć transakcję. Porządki w firmie rozpoczął od zwolnienia połowy zespołu, choć nie obyło się bez wpadek. Zwolnione też zostały kobiety w ciąży, a także... istotni pracownicy, bez których przedsiębiorstwo nie może normalnie funkcjonować. Niektórzy też przygotowują pozew zbiorowy wobec swojego byłego pracodawcy.
Kwintesencja zmian była zmiana nazwy serwisu z "Twitter" na "X". Ma ona posłużyć jako fundament do budowy nowej aplikacji do wszystkiego.