Prawo i Sprawiedliwość zamierza powrócić do pomysłu wprowadzenia emerytury obywatelskiej, wypłacanej każdemu, niezależnie od stażu pracy - pisze "Gazeta Wyborcza". Taki pomysł miał na nowo pojawić się w głowach niektórych polityków partii.
O obywatelskich świadczeniach miał nawet myśleć premier Mateusz Morawiecki, a wspierać go miałby w tym Jarosław Gowin, wicepremier i szef resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Tymczasem kwestia emerytury obywatelskiej nie jest procedowana. - Nie ma takich planów - mówi krótko money.pl informator z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zmiana nie byłaby wcale korzystna dla większości seniorów. W długim okresie stracić mógłby nawet budżet państwa. Z naszych informacji wynika, że bardziej prawdopodobne są inne zmiany emerytalne, w tym m.in. przyklepanie corocznej wypłaty 13. emerytury. Decyzji jednak nie ma, analiz również.
Planów? Brak
- Kolejne lata z pewnością będą upływać pod znakiem szukania pomysłów na emerytury. Jak ułożyć 13. emeryturę, jak waloryzować świadczenia, jest o czym myśleć. Ale o emeryturze obywatelskiej nie ma dziś mowy. Nie bez powodu w Europie nikt się na to nie zdecydował. Taka przebudowa systemu to kolosalne wyzwanie i na dobrą sprawę nikt nie ma na to pomysłu - mówi nasz informator.
Sugeruje, że zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest podnoszenie minimalnej emerytury lub zmniejszanie wieku uprawniającego do otrzymywania tych pieniędzy. W tej chwili 1,1 tys. zł przysługuje tym, którzy przepracowali 20 (kobiety) i 25 lat (mężczyźni), ale nie uzbierali takiego świadczenia.
Prezes Instytutu Emerytalnego dr Antoni Kolek potwierdza w rozmowie z money.pl, że wprowadzenie emerytury obywatelskiej byłoby karkołomne.
- Pomysł wprowadzenia emerytur obywatelskich wydaje się być nieadekwatny do uwarunkowań polskiego systemu zabezpieczenia społecznego, a także niezwykle trudny do wprowadzenia - tłumaczy Kolek.
Jak wskazuje, taka zmiana przez wiele lat wiązałaby się z utrzymywaniem w zasadzie dwóch metod wyliczania i wypłacania świadczeń.
Tym, którzy dziś już dostają emerytury, nie można byłoby zgodnie z prawem zabrać pieniędzy. To ich prawa nabyte. Ci z kolei, którzy już dzisiaj pracują na przyszłe wypłaty, również byliby poza kręgiem osób, których dotknie taka zmiana. Najprawdopodobniej więc na emeryturę obywatelską mogliby liczyć ci, którzy dziś dopiero zaczną pierwszą pracę.
Niemożliwa rewolucja
- Kluczowe będzie też określenie, czy emerytura obywatelska miałaby dotyczyć zarówno pracowników, jak i osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą. Do tego przecież mamy dziś w systemie wiele uprawnień emerytalnych, które są wyjątkowo korzystne dla funkcjonariuszy służb mundurowych, rolników, sędziów i prokuratorów, a także czy ewentualne świadczenia będą podlegać sumowaniu - wskazuje.
Dr Antoni Kolek dodaje, że najistotniejsze będzie jednak pytanie: ile to będzie kosztowało? System emerytury obywatelskiej nie zakłada istnienia składek emerytalnych. A więc budżet do świadczeń dorzucałby się w jeszcze większym stopniu. Jeżeli budżet płaciłby więcej, to musiałby to sobie odbić w innym miejscu. To prosta droga np. do powiększania podatków.
- Pułapką dla finansów publicznych wydaje się być sytuacja, w której osoby rozpoczynające pracę nie płacą składki emerytalnej. Do 2040 roku system emerytalny w Polsce obsługiwałby około 12 mln emerytów, a składki odprowadzałoby około 8 mln osób pracujących. Do tego byłoby 6 mln osób pracujących, ale nie odprowadzających składek. Świadczenia wypłacane przez instytucje publiczne finansowane musiałby być w znaczącym stopniu z dochodów podatkowych, na które składałoby się pokolenie osób pracujących i płacących składki - mówi.
Jak wskazuje szef Instytutu Emerytalnego emerytura obywatelska zniechęcałaby również do legalnej pracy. Dlaczego? Bo odprowadzanie składek nie miałoby żadnego wpływu na wysokość emerytury. - Obecny system promuje legalną pracę - tłumaczy.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych mówi nie
- Nie ma i nie było tematu - słyszymy również od kierownictwa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - I ZUS, i resort od dawna prowadzą liczne analizy, jak modyfikować polski system emerytalny tak, by zapewniać Polakom godną i bezpieczną starość. Taka rewolucja nie jest rozwiązaniem - mówi nasz informator z Zakładu.
Prof. Gertruda Uścińska w rozmowie z money.pl już w 2018 roku komentowała takie propozycje. I choć profesor nigdy nie chce oceniać politycznych "wrzutek", to tym razem wydźwięk wypowiedzi był jasny.
- Temat emerytury obywatelskiej krąży w obiegu publicznym od dłuższego czasu. Dla Europy kontynentalnej jest to system raczej obcy, bez tradycji. U nas dominuje model ubezpieczeniowy, a nie uzależniający prawo do emerytury od odpowiednio długiego zamieszkiwania w danym państwie, jak to ma miejsce np. w Nowej Zelandii lub Kanadzie - deklarowała.
- W naszym systemie istnieje instytucja na kształt emerytury obywatelskiej. To emerytura minimalna, dopłata do wysokości najniższej emerytury. Obecnie 1,1 tys. zł, w razie gdyby ze składek nie udało się tyle uzyskać. Gwarancja ta wymaga jednak posiadania odpowiedniej liczby lat pracy - zaznaczała.