Jeszcze przed wakacjami zlikwidowane zostaną otwarte fundusze emerytalne. Trwają prace nad tym, jak nasze emerytalne oszczędności mają wyglądać po tym czasie. Im bardziej wczytamy się w ustawę regulującą tę kwestię, tym bardziej na usta ciśnie się pytanie, dla kogo faktycznie są one korzystne.
Kto zdecyduje się przenieść oszczędności do IKE, na starcie zapłaci 15 proc. opłaty przekształceniowej. Przez niektórych została ochrzczona jako "Podatek Morawieckiego", ale rząd stanowczo odżegnuje się od nazywania jej podatkiem. Zyskamy jednak gwarancję, że jeśli nie dane nam będzie dożyć emerytury, to z pieniędzy skorzystają bliscy. Środki z IKE są dziedziczone.
Przenosząc pieniądze do ZUS nie zapłacimy opłaty przekształceniowej, ale też spadkobiercy nie będą mieć do nich prawa.
W ustawie przekształceniowej jest luka, która może sporo Polaków kosztować – ostrzega "Gazeta Wyborcza".
- Luka w ustawie przekształceniowej pojawia się w odniesieniu do spadkobierców. Na czym polega? Otóż jeśli ktoś wybierze IKE, ale umrze między 3 a 28 stycznia 2022, to jego spadkobiercy (żona, mąż, dzieci, ale też dowolnie wskazana osoba) zapłacić będą musieli podwójną opłatę – wyjaśnia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów i były główny ekonomista ZUS, dziś główny ekonomista Pracodawców RP.
Jak mogło dojść do tak niekorzystnego nałożenia obowiązków? Problem w tym, że 3 stycznia 2022 r. od osób, które wybiorą IKE, ma zostać ściągnięta opłata przekształceniowa. Mowa o 15 proc. W ustawie napisano, że przekształcenie OFE w fundusz inwestycyjne nastąpi 28 stycznia 2022 r. Do tego czasu od wypłat dla spadkobierców naliczany jest 19-proc. podatek PIT.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", jeśli więc uczestnik OFE umrze między 3 a 28 stycznia, to jego spadkobiercy będą musieli się liczyć z potrąceniem zarówno 15 proc. opłaty, jak i 19-proc. ryczałtowy podatku PIT.
"GW" poprosiła o komentarz Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, które koordynuje likwidację OFE. Zapewniło ono, że "rząd jasno komunikuje zamiary dotyczące jednokrotnego opodatkowania środków po przekształceniu". W piśmie resort wyraził przekonanie, że w toku prac parlamentarnych kwestia naliczenia opłaty przekształceniowej, jak i podatku PIT w odniesieniu do tych samych środków zostanie uregulowana.
Z czego wynika reforma OFE?
Ma to być już druga reforma OFE. Pierwszą przeprowadził rząd PO-PSL, który przeniósł środki do ZUS. Część pieniędzy jeszcze w OFE jednak zostało. Problem w tym, że nie wiadomo co z nimi dalej. Projekt Otwartych Funduszy Emerytalnych de facto jest już martwy.
Rząd PiS chce to uregulować, ale jednocześnie zadbać o budżet państwa. Szacuje się, że może to być nawet kilkanaście miliardów złotych z jednorazowej opłaty.
Za transfer środków z OFE na IKE Polacy zapłacą 15-procentową opłatę przekształceniową (nazwaną w mediach też opłatą Morawieckiego). Jeżeli podzielimy łączny kapitał przez liczbę oszczędzających, to wychodzi, że jeden oszczędzający na koncie OFE zgromadził 9 tys. 630 zł. Po odliczeniu opłaty zostanie mu z tego ok. 8,1 tys. zł.
Alternatywnym rozwiązaniem jest transfer oszczędności do ZUS-u. Wtedy unikniemy opłaty przekształceniowej, ale naszych oszczędności nie odziedziczy rodzina lub bliscy. Jeżeli wybierzemy ZUS, będziemy musieli złożyć w urzędzie stosowny wniosek.