Jadwiga Emilewicz była w czwartek gościem "Rozmowy Piaseckiego" na antenie TVN24. Jak oceniła wicepremier, pandemia koronawirusa będzie nas kosztować od 200 do 250 mld złotych.
Prawie połowa to deficyt budżetowy. Według skorygowanego projektu ma wynieść w przyszłym roku 110 mld złotych.
Druga połowa to obligacje, wyemitowane na pokrycie tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju.
- Mamy pierwszy raz od 30 lat recesję technologiczną. Ale stan finansów państwa nie jest wcale dramatyczny. Na dług publiczny trzeba patrzeć w relacji. I na przykład we Włoszech dług publiczny wynosi 118 proc. PKB. W Niemczech 66 proc. U nas 44 proc. - powiedziała Emilewicz. - To nie był rok na oszczędzanie.
Mimo rosnącej dziury budżetowej rząd nie planuje zmniejszenia kwot programów socjalnych.
- Trudno mi to sobie wyobrazić. Które programy mielibyśmy obciąć? 500 +? To jest program, które pomógł nam poradzić sobie z problemem ubóstwa, z którym nikt nie mógł sobie wcześniej poradzić - powiedziała wicepremier. - O żadnych ograniczeniach programów wsparcia nikt nie rozmawia.
Rozmawia się za to o redukcji etatów w administracji rządowej. Na razie wicepremier nie zdradza, ile osób może stracić pracę.
- Dokonujemy przeglądu ministerstw i agencji, pensje są zamrożone, nie będzie nowych etatów. Do przyszłego tygodnia mamy czas na to, by ocenić, ile etatów może być zredukowanych - powiedziała Emilewicz. - Jest dużo osób, które zbliżają się do wieku emerytalnego, należy zadać sobie pytanie, czy miejsca po nich muszą być obsadzane.
Wicepremier zapowiedziała też, że nie będzie kolejnego lockdownu gospodarki.
- Nie myślimy o kolejnym lockdownie, wiemy dzisiaj o wiele więcej, jesteśmy przygotowani - powiedziała Emilewicz.