Dokładne dane będą znane po świętach Księżycowego Nowego Roku, przedłużonych z powodu epidemii do 10 lutego. Jednak już teraz firma analityczna Alphaliner podaje, że przeładunki w chińskich portach wyraźnie maleją, a wolumen rocznego obrotu może spaść nawet o 0,7 proc.
Choć wszystkie porty, z wyjątkiem portów rzecznych w Wuhan działają, w styczniu przeładunki były o 20 proc. mniejsze niż rok wcześniej.
Epidemia koronawirusa i związane z nią przedłużenie świąt ma też wpływ na produkcję. Większość fabryk w zagrożonych regionach nie pracuje lub działa znacznie wolniej.
Oglądaj też: Koronawirus. Czy LOT zawiesi połączenia z Chinami? "To nie jest indywidualna decyzja"
Japoński koncern Toyota potwierdził, że przynajmniej do 17 lutego zawiesza produkcję w 12 fabrykach, zlokalizowanych w Chinach.
"Każdy tydzień, kiedy Chiny pozostają zamknięte, oznacza spowolnienie wzrostu gospodarczego" - powiedział w rozmowie z singapurskim portalem "Splash 247" Peter Sand, analityk agencji BIMCO.
Wyraźnie mniejsza w ostatnich kilkunastu dniach produkcja oraz mniejsze tempo obrotów handlu zagranicznego sprawiły, że stawki frachtu morskiego z i do Chin spadły do rekordowo niskich poziomów.
Po 10 lutego, a więc gdy skończą się świąteczne wakacje, w bezczynnych aktualnie portach może się pojawić druga skrajność: gdy firmy wrócą do realizacji kontraktów, może się okazać, że brakuje wolnej powierzchni na statkach. Ja informuje serwis WNP, ta wizja już skłoniła niektórych spedytorów morskich do zmiany środków transportu, na transport lotniczy lub kolejowy.
Ponieważ jednak większość amerykańskich i europejskich linii lotniczych odwołała loty do Chin, brakuje także wolnej przestrzeni dla frachtu powietrznego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl