Pracownik rosyjskiego giganta energetycznego Gazprom zakręca kurek. W efekcie ciśnienie na manometrze spada do zera. I zaczyna się nowa epoka lodowcowa.
W skutych lodem miastach zamiera życie, na wietrze powiewa jedynie flaga Unii Europejskiej. Widać płonące flary nad instalacjami gazu, a ich częstotliwość jest coraz większa - o czym pisaliśmy na money.pl.
Portowaja, tłocznia skroplonego gazu ziemnego dla gazociągu Nord Stream 1, zlokalizowana na północny zachód od Petersburga tuż przy granicy z Norwegią, bezproduktywnie spala każdego dnia około 4,34 mln metrów sześciennych gazu. Jak wynika z wyliczeń Rystad Energy przytaczanych przez BBC, to koszt około 10 mln dol. dziennie.
Na ujęciach widać odnawialne źródła energii - wiatraki i farmę fotowoltaiczną. Ale to nie wystarczy do zabezpieczenia Europy przed srogą zimą, jeśli kurek z gazem nadal będzie zakręcony - pokazują ujęcia propagandowego filmu Gazpromu. Śnieg leży także na Wawelu.
- Czy naprawdę myślą, że mogą zabić tysiące Ukraińców, zająć terytoria innego kraju, a Europa odwróci się, bojąc się szantażu gazowego? - skomentował nagranie Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy.
Nord Stream zakręcony
Rosjanie używa energetyki jako broni od początku inwazji na Ukrainę. Reżim Putina chce na krajach Unii Europejskiej i całym Zachodzie wymusić zmianę podejścia do wojny. Stąd m.in. zakręcenie gazociągu Nord Stream 1, który zostanie uruchomiony po zniesieniu sankcji, o czym informował Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy dyktatora Władimira Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Rosja jednostronnie wstrzymuje dostawy gazu do Europy, choć do tego zobowiązują ją umowy i nie kompensuje przerw w dostawach poprzez gazociąg Nord Stream innymi gazociągami. Jeśli spojrzymy na mapę gazociągów biegnących z Rosji do Europy, to mamy fatalną sytuację: Nord Stream nie działa, gazociąg Jamalski nie działa, Braterstwo tłoczy małe ilości gazu i to jest wszystko. Rosja już teraz zaczęła oblężenie energetyczne Europy i pozbawia krajów gazu. To jest szczególnie dotkliwe dla krajów najbardziej od Rosji uzależnionych: Niemiec, Austrii, Włoch. Te państwa nie mają alternatywy i są skazane na reglamentację dostaw. Stoją w obliczu wprowadzenia czegoś w rodzaju gazu na kartki dla przemysłu. Widzimy już skutki, dwie trzecie instalacji, które produkują amoniak, ważny w produkcji nawozu, stanęły właśnie uwagi na braki w dostawie gazu - tłumaczył w programie "Newsroom" WP Jakub Wiech z portalu energetyka24.com.