Według informacji, jakie uzyskał portal RadioZET.pl z uczelnianej strony, Przemysław Czarnek dostał 60 godzin dydaktycznych w semestrze zimowym. I to tylko w poniedziałki.
W semestrze letnim zaplanowanych ma już tylko 45 godzin zajęć - też w poniedziałki. W całym roku akademickim, pensum ministra ma wynieść 105 godzin dydaktycznych.
Pensum poniżej normy
Jak sprawdził portal, zgodnie z regulaminem rektor może zmniejszyć pensum, jeśli powierzy pracownikowi "wykonywanie ważnych dla Uniwersytetu i wymagających znacznego nakładu pracy zadań", albo "ze względu na powierzenie nauczycielowi akademickiemu innych obowiązków".
Jednak obniżenie liczby godzin Przemysławowi Czarnkowi było większe niż zazwyczaj. - Nie wiem, jak to rektor KUL uzasadnia, ale pensum profesora tytularnego to 180, reszta zwykle ma więcej, nawet 200, 300 godzin. Znam sytuację, gdy obniżano wykładowcom pensum, np. z 210 do 160 godzin, gdy pracowali w instytucjach państwowych. Jednak tyle godzin w roku, to istotny skandal - komentuje dla RadioZET.pl jeden z wykładowców akademickich, który prosi o anonimowość.
Mało tego, jego zdaniem, obowiązki stricte ministerialne, raczej nie należą do zadań związanych z uczelnią. W praktyce zwykle bierze się w takich sytuacja bezpłatny urlop.
Grafik napięty
Zwłaszcza, że jak zauważa portal, grafik ministra edukacji jest bardzo napięty. Widać to chociażby po planach spotkań i konferencji, które na bieżąco na swojej stronie publikuje Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Zajęty bywał również w poniedziałki. Przykład? 6 grudnia Przemysław Czarnek złożył wizytę w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Pliszczynie (to ok. 10 km od Lublina, więc stosunkowo blisko), odwiedził też Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach (to już niecałe 200 km od Lublina).
Konferencja ministra na uczelni miała się zacząć o godz. 15.30, a w poniedziałki minister ma zajęcia na KUL - według uniwersyteckiej strony od 10:50 do 15:50 - pisze portal.
Według ostatniego oświadczenia majątkowego, szef MEiN Przemysław Czarnek w ramach pracy na KUL-u za 2020 rok zarobił 58960,88 zł, za pracę w ministerstwie dostał 26584,86 zł, a z Sejmu 41103,95 (uposażenie) plus 28643,38 zł.