Polscy piłkarze przegrali swój pierwszy mecz na mistrzostwach Europy. To nie tylko zawód dla kibiców, ale i cios w prywatne portfele zawodników, którzy na wygrywaniu spotkań mogą zarobić duże pieniądze.
UEFA - organizator eliminacji oraz mistrzostw europy - zamierza przeznaczyć na premie dla grających zawodników 300 milionów euro, czyli około 1 miliarda zł.
Wcześniej 22 mln euro trafiły na konta 24 federacji piłkarskich, których drużyny zakwalifikowały się do turnieju. PZPN dostał 41,6 mln zł, z czego ok. 10 mln trafiło do zawodników.
Pieniądze przyznano piłkarzom w zależności od liczby spotkań, w jakich grali. Najwięcej zgarnęli Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński, którzy według wyliczeń meczyki.pl dostali po 750 tys. złotych. Na drugim miejscu był Robert Lewandowski i Kamil Grosicki - po 720 tys.
W turnieju głównym premia, którą dostaną piłkarze, będzie zależała od tego, jak sobie poradzą. Im dalej zajdą, tym większe pieniądze zgarnie Polski Związek Piłki Nożnej. Jak ustalił PZPN, za wyjście z grupy zawodnicy otrzymają 25 proc. od całej premii, ćwierćfinał 30 proc., półfinał 35 proc., a finał 40 proc. Plus bonus za zwycięstwo.
Każde zwycięstwo w grupie daje 1,5 mln euro premii. Remis to połowa tej kwoty. Przyjmując, że polska reprezentacja wygra wszystkie mecze, mamy 4,5 miliona euro plus 2 miliony euro za awans. 25 proc. z 6,5 mln euro daje około 7 mln złotych, które trafią w takiej sytuacji do podziału między zawodników.
Ćwierćfinał będzie oznaczał 10,5 miliona zł, półfinał - 14,9 miliona zł, finał - 22,4 miliona zł – tyle maksymalnie premii mogą zgarnąć polscy piłkarze. Będzie to oznaczało po 1 złotych na głowę - wylicza portal meczyki.pl.
Dużo? W porównaniu do innych reprezentacji niekoniecznie. Sprawdziliśmy, na jakie premie mogą liczyć piłkarze zza naszej zachodniej granicy. W wypadku wygranej w turnieju wyjdzie prawie dwa razy tyle.
Po wygraniu finału piłkarze niemieckiej reprezentacji mogą liczyć na 400 tys. euro na głowę, czyli równowartość ok. 1,8 mln złotych.
- Oczywiście mówimy tu o bardzo dużych pieniądzach, ale na miejscu związku chętnie bym tę kwotę wypłacił. Zresztą premia jest o tyle wyższa, ponieważ nie było żadnej nagrody za awans do turnieju głównego - skomentował dyrektor sportowy reprezentacji Oliver Bierhoff.