Podczas zakończenia roku akademickiego Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika laureat nagrody Nobla Paul Krugman w rozmowie z PAP i w wykładzie odniósł się do tego, jak widzi przyszłość Europy, oraz do problemów, z którymi kontynent się boryka. Ocenił też funkcjonowanie wspólnej europejskiej waluty.
- Pamiętam, że gdy przyjęcie euro było dyskutowane, zastanawiałem się, dlaczego to robicie, ponieważ kryzys euro był dokładnie tym, przed czym ostrzegali sceptycy tacy jak ja - powiedział Krugman. W jego ocenie Europa "nie spełniała i nadal nie spełnia kryteriów dobrze funkcjonującej jednolitej waluty".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zauważył, że problem pojawia się, gdy trzeba dostosować względne płace i ceny.
Będzie to znacznie trudniejsze do osiągnięcia, jeśli masz jednolitą walutę - musisz przeprowadzić wewnętrzną dewaluację, nie możesz przeprowadzić zwykłej dewaluacji waluty - tłumaczył.
Jako przykład podał Hiszpanię i Islandię. Ta druga - stwierdził - "była przez chwilę wzorcowym przykładem kryzysu finansowego". Oba kraje miały ogromne przepływy kapitału, które zostały nagle odcięte. Różnica pojawia się w walucie - Hiszpania jest w strefie euro, a Islandia ma własną walutę (koronę islandzką).
- Islandia osiągnęła w zasadzie w jeden dzień dostosowanie cen względnych, co w Hiszpanii wymagało pięcioletniego wysokiego poziomu bezrobocia - ocenił uczony.
Krugman powiedział, że był i nadal jest sceptyczny wobec euro. Ocenił, że są "pewne zalety związane z prostotą jednej waluty, ale także duża utrata elastyczności". Według niego euro miało być symbolem unifikacji w Unii, lecz "ostatecznie prawdopodobnie opóźniło europejską integrację". - Uważałem, że euro było błędem - dodał, tłumacząc, że problemem jest też opuszczenie strefy euro - nikt tego jeszcze nie zrobił. - Rozumiem, że w pewnym sensie jest to nieodwracalne - powiedział.
- W zasadzie doświadczenie potwierdziło wszystkie obawy i nie uzasadniło optymizmu - podsumował Krugman.
Jednym z czekających Europę i USA problemów według ekonomisty będzie rosnący wiek ludności. Dotknie on bardziej Europę, gdyż szacowana długość życia przeciętnego Amerykanina jest niższa. Krugman tłumaczył, że wynika to z tzw. śmierci z rozpaczy, czyli przedwczesnych zgonów związanych z narkotykami lub samobójstwami.
Europa w zależności od kraju ma prawdziwy problem. Zbyt mało pracowników wpłacających do systemu emerytalnego i zbyt wielu emerytów korzystających z niego - ocenił.
Jednym ze sposobów radzenia sobie ze starzeniem się ludności może być migracja. Krugman zapewnił, że jest do niej pozytywnie nastawiony. - To dzięki migracji moi dziadkowie przyjechali do Ameryki - powiedział. Zauważył jednak, że "ma znaczenie to, skąd pochodzą twoi migranci i jaka jest ich kultura". - Doświadczenie Stanów Zjednoczonych z migracją, mimo że ludzie w to nie wierzą, było naprawdę pozytywne - ocenił.
Podkreślił, że wskaźniki przestępczości wśród migrantów w USA są "dość niskie". Jego zdaniem miejsca, takie jak Nowy Jork, które przyjmują wielu migrantów, "dobrze radzą sobie pod względem ekonomicznym i bezpieczeństwa publicznego", choć zaznaczył, że w Europie jest z tym trudniej.
"Europejskie elity straciły wiele wiarygodności"
Krugman odniósł się także do finansowego i zbrojnego wsparcia dla Ukrainy. Zauważył, że Europa poradziła sobie z tym zaskakująco dobrze.
- Bez wystarczającej zdolności produkcji obronnej Europa miała problem z dostarczaniem broni, natomiast jeśli chodzi o pomoc ekonomiczną, faktycznie radziła sobie całkiem dobrze - tłumaczył. - Pod względem całkowitej wartości dolarowej lub euro Europa przekazała znacznie więcej, ale w dostarczaniu broni USA nadal dominuje, chociaż nie są jedyne - ocenił, wspominając, że Polska i Wielka Brytania również dostarczyły znaczące ilości broni.
Bankructwo Ukrainy? Został tylko miesiąc
Laureat nagrody Nobla uważa, że Europa pozostaje "złym aktorem", jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji. - Europa nie jest zbyt skuteczna w ich egzekwowaniu. Jest dużo europejskich towarów trafiających do Kirgistanu, które tam nie zostają. Wszyscy o tym wiedzą i tego nie zatrzymali - wyjaśnił.
Jego zdaniem europejskie elity straciły wiele wiarygodności przez "kryzys finansowy, kryzys euro i ostatni epizod inflacji". - Potrzebujemy kilku lat dobrych wyników, aby odbudować tę wiarygodność - dodał.
Krugman powiedział PAP, że według niego znaczenie gospodarki wojskowej w UE będzie coraz ważniejsze, a na pewno "powinno być". - Kiedyś prezydent Eisenhower ostrzegał przed kompleksem wojskowo-przemysłowym w USA, co było realnym problemem, ale wtedy USA wydawały 10 proc. PKB na wojsko - przypomniał. Zaznaczył, że "w Europie nie ma się czym martwić w tej kwestii", gdyż państwa UE nie wydają nawet 5 proc. PKB na zbrojenia.
Profesor wspominając o odejściu UE od importu rosyjskiego gazu, stwierdził, że "Europa poradziła sobie znacznie lepiej, niż przewidywali pesymiści". - Nikt nie chce być tak zależnym od Rosji, jak była Europa - dodał, przyznając, że imponująca była szybkość, z jaką budowano porty gazowe.
Europa uzależnia się od Rosji. "To nowy gaz"
Krugman podkreślił też, że USA potrzebuje Europy, a "tylko nierozsądni Amerykanie chcą, żeby USA miały monopol (polityczny)". - Chcemy drugiego odpowiedzialnego gracza, który podziela nasze fundamentalne wartości, a Europa to robi - dodał.
W 2008 roku Królewska Szwedzka Akademia Nauk nagrodziła Paula Krugmana nagrodą Nobla za sformułowanie teorii dotyczącej urbanizacji. Laureat zintegrował różne do tamtego czasu dziedziny badań handlu międzynarodowego i geografii ekonomicznej -wskazano w uzasadnieniu.
Jego teoria dotycząca lokalizacji działalności gospodarczej mówi m.in. o czynnikach, które wyznaczają korzystne i niekorzystne dla tej działalności obszary geograficzne. Wyjaśnia przyczyny przewagi danego obszaru geograficznego nad innymi. Są to m.in. jakość i wydajność pracy, koszty transportu i komunikacji, zakres interwencjonizmu państwowego czy stan infrastruktury gospodarczej.