Marek Prawda w rozmowie z Radiem ZET odniósł się do twierdzenia Jarosława Kaczyńskiego, że Polska powinna przyjąć nową walutę dopiero, gdy osiągnie poziom rozwoju gospodarczego np. Niemiec. - Nie ma naukowych dowodów na słuszność takiej tezy - powiedział gość Radia Zet. - Członkostwo w strefie euro pomagało doganiać większości znanych nam i porównywalnych krajów - ocenił.
- Wprowadzenie euro nie jest równoznaczne z podwyżką cen. Nie warto się oszukiwać i opowiadać te same mity i straszyć ludzi - przekonywał Prawda. Dodał, że nie ma poważnych argumentów za tezą o wzroście cen.
Szef Przedstawicielstwa KE w Polsce uważa, że w tej sprawie "potrzebna jest rzeczowa dyskusja, bo zawsze otwarta będzie kwestia, kiedy kwalifikujemy się do przystąpienia do strefy euro tak, by maksymalizować zyski i minimalizować straty".
Zapytany, czy, do wprowadzenia euro potrzebne jest poparcie społeczne, Marek Prawda podał przykład Łotwy. - Na Łotwie było 30 proc. poparcia dla euro, a mimo to je wprowadzono i bardzo szybko, po kilku miesiącach, było już 70 proc. tego poparcia - mówi Marek Prawda.
Marek Prawda przypomniał że europejski komisarz z Łotwy Valdis Dombrovskis przekonywał, iż "właściwie nie ma argumentów ekonomicznych przeciw temu, by Polska weszła do strefy euro".
Ale czy pan by taką tezę postawił, że bez waluty euro w Polsce nie osiągniemy takiego rozwoju gospodarczego jak kraje zachodu? - zapytał prowadzący rozmowę Łukasz Konarski. - Tego bym nie powiedział. Polska bez euro też bardzo szybko goni bogatszych - odparł Szef Przedstawicielstwa KE w Polsce.
- UE w przyszłości będzie coraz bardziej równoznaczna ze strefą euro, to znaczy to będzie ten obszar decyzyjny. Trzeba też zrozumieć, że właśnie te kraje, które mają wspólną walutę, będą urządzały tę Europę przyszłości, i trochę pod siebie - przekonywał.
Marek Prawda mówił też o 15-leciu wejścia Polski do Unii Europejskiej. - Myślę, że to była taka cywilizacyjna przeprowadzka z podwyższonym ryzykiem i po 15 latach można powiedzieć, że Polska jest innym krajem. 10 do 12 lat przyspieszyliśmy doganianie bogatszych na kontynencie - ocenił.
Pytany o korzyści wynikające z przynależności do UE, Marek Prawda stwierdził, że było ich zdecydowanie więcej niż strat. - UE okazała się jedną z najlepszych maszyn do zasypywania rowów między bogatymi a biednym podkreślił.
- Ktoś niedawno przypomniał, że Japonia potrzebowała 30 lat, żeby z 33 proc. PKB niemieckiego dojść do 60 proc. Polska po 29 latach też ma właśnie taki dorobek i ma już 60 proc. Niemieckiego dorobku - tłumaczy Marek Prawda.
Zapytany, czy były jakieś złe strony wejścia do UE, odpowiedział że "zawsze można było inaczej rozłożyć koszty transformacji". - Są grupy społeczne, które w sposób nieproporcjonalny straciły na tym. No i oczywiście emigracja. Ja myślę, że to jest bardzo trudny problem - dodał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl