We wtorek Komisja Europejska przedstawiła pierwszą w historii UE strategię na rzecz przemysłu obronnego (EDIS).
Strategia skupia się na wyzwaniach, z którymi boryka się europejska baza technologiczno-przemysłowa sektora zbrojeniowego. Komisja Europejska jest zdania, że państwa członkowskie muszą "inwestować więcej, lepiej, wspólnie i w Europie".
Nowa strategia w Europie
Komisja zdefiniowała cele, które powinny zostać osiągnięte. Szczególną uwagę zwraca na wspieranie skuteczniejszego definiowania zbiorowego zapotrzebowania państw członkowskich na uzbrojenie. Ponadto KE chce zapewnienia dostępności wszystkich produktów obronnych poprzez rozwijanie i wspieranie bazy przemysłowej, a także na zapewnienie wsparcia z budżetów krajowych i unijnych na dostosowanie europejskiego przemysłu obronnego do nowego kontekstu bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strategia zawiera również zachęty dla państw członkowskich Unii Europejskiej. Do 2030 r., państwa członkowskie powinny realizować co najmniej 40 procent zakupów uzbrojenia poprzez wspólne zamówienia. Dodatkowo do 2030 roku wartość wewnątrzunijnego handlu obronnego powinna stanowić co najmniej 35 proc. wartości unijnego rynku zbrojeniowego. Komisja Europejska chce także, aby do 2030 roku 50 proc. budżetów krajów unijnych na uzbrojenie realizowano w Unii Europejskiej, a do 2035 roku - 60 proc.
Duży zwrot w Europie. Ma się zbroić. Jest plan
Co to oznacza dla Polski?
Nadchodzące zmiany skomentował dr Michał Piekarski, ekspert Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. - Europa ma zdolności w zakresie produkcji zbrojeniowej i dowodem tego są programy, jakie są prowadzone. Od programów pancernych (np. Leopard) po okrętowe i lotnicze - wskazuje w rozmowie z money.pl.
Jednak w ostatnich dekadach wolumen zamówień był w porównaniu z czasami zimnej wojny ograniczony, co wpływało choćby na koszty produkcji oraz czas dostaw. Trudno mówić tu o błędach - po prostu taki był duch czasów dywidendy pokoju. Teraz zwiększone finansowanie musi zostać spożytkowane zarówno na samo uzbrojenie, jak i na zakup urządzeń do produkcji, wzmocnienie łańcuchów dostaw, otwarcie nowych linii produkcyjnych - ocenia Piekarski.
Co zmiany te oznaczają dla Polski? W opinii eksperta Polska jest w dość korzystnej sytuacji.
Przede wszystkim produkujemy część uzbrojenia, na jaką będzie popyt w najbliższych latach, zakupy pocisków przeciwlotniczych Piorun przez Norwegię są tego dowodem. Powinniśmy wykorzystać już istniejący nasz potencjał. W Europie jest tylko kilku dostawców karabinów dla wojska, więc możemy próbować eksportować naszego "Grota". Należy też dążyć do wzmocnienia krajowego przemysłu, i przy każdym zakupie albo kupować broń w krajowych zakładach, albo domagać się przeniesienia produkcji do Polski - zaznacza Piekarski.
Już w połowie lutego przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w obszernym wywiadzie udzielonym "Financial Times" wezwała do subsydiowania produkcji obronnej. Zapewniła, że Bruksela chce wzmocnienia sektora obronnego. Przestrzega przy tym, że wspólnota powinna być gotowa na funkcjonowanie w "trudniejszej rzeczywistości".
Von der Leyen zaznaczyła, że KE opracowuje obecnie nową strategię przemysłu wojennego. Do jej stworzenia mają posłużyć doświadczenia związane z finansowaniem szczepionek przeciwko COVID-19 czy zakupów gazu.
Magda Żugier, dziennikarka money.pl