Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|

Europa wstrzymuje oddech. Wybory w Turcji to ważny dzień również dla Polski

Podziel się:

W niedzielę w Turcji odbywają się wybory parlamentarne i prezydenckie. Dla Polski wygrana opozycji byłaby lepsza, bo zbliżałaby ten kraj do Unii – mówi Adam Balcer z WiseEuropa. Na stole jest też scenariusz znacznie gorszy. I to dla wszystkich aktorów sceny politycznej w naszej części świata.

Europa wstrzymuje oddech. Wybory w Turcji to ważny dzień również dla Polski
Recep Tayyip Erdogan, obecny prezydent Turcji, sprowadził kraj na autorytarne tory – ostrzega turecka opozycja (Licencjodawca, Jaap Arriens)

14 maja w Turcji odbywa się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Poznamy także wyniki wyborów parlamentarnych. Wspólny kandydat większości opozycji, demokrata Kemal Kilicdaroglu, wyprzedza w sondażach Recepa Erdogana, premiera od 2003 r. i prezydenta od 2014 r.

Jednak żaden z nich według prognoz nie otrzyma poparcia przekraczającego 50 proc. – niezbędnego do wygrania wyborów w pierwszej turze. Drugą turę zaplanowano na 28 maja. Polska powinna te wybory bacznie obserwować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Szwecja i Finlandia w NATO. Dwa kraje zwlekają z wyrażeniem zgody

Wybory w Turcji. Sekstaśma i Rosja

Ostatnia prosta wyborów w Turcji obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji i afery. Jeden z kandydatów na prezydenta, Muharrem Ince, wycofał w czwartek swoją kandydaturę po tym, jak wypłynęła jego rzekoma sekstaśma.

Kemal Kilicdaroglu, lider sondaży, opozycjonista i przeciwnik obecnego prezydenta, o wyciek oskarżył Rosjan. To jest kluczowe, ponieważ i opozycja, i ugrupowanie Erdogana opowiadają się nadal za współpracą z Rosją, ale to ci pierwsi wydają się "widzieć więcej" i mieć znacznie bardziej zniuansowane spojrzenie na stosunki międzynarodowe niż obecna głowa państwa.

Inflacja i kryzys w Turcji

Przed przyszłym prezydentem będzie stało niezwykle trudne zadanie. Jak pisaliśmy w money.pl, turecka gospodarka targana jest astronomiczną inflacją oraz kryzysami walutowymi.

– Autorytarne zapędy Erdogana i jego niekonwencjonalna polityka monetarna podkopały zaufanie inwestorów i agencji ratingowych do Turcji, co zwiększyło oprocentowanie nowych kredytów zagranicznych. Koszty obsługi długu wzrosły od 2019 r. około dwukrotnie – zauważyli ekonomiści PIE.

Ktokolwiek wygra wybory prezydenckie będzie miał przed sobą trudne zadanie - dodają.

Jaki wybór byłby lepszy dla Polski?

Dlatego też lepsza dla Polski byłaby wygrana opozycji – mówi w rozmowie z money.pl Adam Balcer z WiseEuropa, ekspert ds. tureckiej polityki. Jak dodaje, przeciwnicy Erdogana podkreślają, że chcą w kraju "normalności" i chcą posprzątać po jego autorytarnych rządach, szczególnie w kwestiach gospodarczych.

W ciągu kilkunastu miesięcy widzieliśmy trzech szefów banku centralnego. Obniżki stóp procentowych w dobie kilkudziesięcioprocentowej inflacji są ekonomiczną anomalią. Dlatego też opozycja wytłuszcza takie problemy jak upolitycznienie instytucji państwowych, czystki w urzędzie statystycznym czy właśnie w banku centralnym – wyjaśnia Balcer.

Dużą nadzieję daje także możliwe zbliżenie Stambułu do Brukseli, co w polityce Erdogana wyglądało na przestrzeni lat różnie. Wystarczy przypomnieć choćby szantaż Turcji w sprawie fali emigrantów po wojnie w Syrii czy jawnie antyunijną retorykę.

Gospodarka nad przepaścią

To jednak gospodarka zajmuje myśli Turków. Dlatego też Adam Michalski z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) niedzielne głosowanie nazywa "wyborami stulecia", bo tak wiele od nich zależy.

Jak tłumaczy, głównym podłożem kryzysu ekonomicznego nad Bosforem jest problem finansów państwa, spowodowany m.in. wspomnianą polityką pieniężną władz (niskie stopy proc.) i niedoborem rezerw walutowych w systemie bankowym.

Skutkuje to brakiem zdolności podtrzymywania wartości waluty narodowej i wysoką inflacją, która w 2022 r. osiągnęła pułap 85 proc., a w marcu tego roku – 50 proc. Konsekwencją jest stały wzrost kosztów utrzymania, łagodzony częściowo podnoszeniem płacy minimalnej, wprowadzaniem subsydiów na produkty spożywcze, sterowaniem cen najmu mieszkań itp. W wymiarach zarówno makroekonomicznym, jak i społecznym, wyzwaniem pozostaje likwidacja skutków trzęsienia ziemi w południowo-wschodniej Turcji, które przyniosło straty szacowane na ok. 100 mld dol. – wskazuje ekspert.

To wszystko stara się punktować opozycja, która ma niezwykle utrudnione zadanie. Dlaczego?

Zawłaszczanie państwa

Te wybory nie będą równe – mówi nam Adam Balcer, przekonując, że władza na czele z Erdoganem stworzyła systemy zależności, które drenują państwo i łamią zasady demokratyczne.

Zgadza się z nim ekspert OSW. Jak tłumaczy, ugrupowanie prezydenta, Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), dysponuje szeroko rozwiniętą siecią relacji biznesowych i personalnych. Osoby te i firmy wywodzą się z nowych elit islamskich i dorobiły się znacznego majątku za obecnych rządów.

Według Adama Michalskiego odpowiadają też za ponad 20 proc. PKB. Uzależniona od nich część tureckiej gospodarki jest zarazem zapleczem finansowego oraz politycznego poparcia dla Erdogana.

– Środowiska biznesowe bliskie władzy kontrolują również ok. 90 proc. tureckiej sceny medialnej, co daje AKP możliwość sterowania przekazem informacyjnym i narzucania agendy politycznej. M.in. dzięki temu udało się rządowi uniknąć szerszej krytyki medialnej związanej ze sposobem radzenia sobie ze skutkami trzęsienia ziemi – mówi Michalski.

Najgorszy scenariusz

Eksperci wskazują, że na tureckim stole leży też scenariusz, który – jeśli zostałby zrealizowany – byłby najgorszy dla wszystkich aktorów sceny politycznej w naszej części świata.

– Czy wygra jedna, czy druga strona, każda z nich może podważyć wynik wyborów i wyjść na ulicę. Co więcej, jeśli przegra obecny prezydent, mogą rozpocząć się krwawe zamieszki, ponieważ duża liczba Turków ma dostęp do broni. To z kolei doprowadziłoby do destabilizacji gospodarczej. Jej efekty nie byłyby bez znaczenia dla tureckich partnerów handlowych. Tureckie PKB według parytetu siły nabywczej jest dwa razy większe niż polskie – podkreśla Adam Balcer.

Z takim postawieniem sprawy zgadza się analityk OSW. – W skrajnie negatywnej wersji przebiegu ostrych protestów powyborczych i w przypadku brutalnej reakcji sił porządkowych Turcja stanęłaby na progu poważnego kryzysu zagrażającego stabilności i sterowności całego państwa, a także dalszych napięć – przede wszystkim z Zachodem. Będzie to również test dla neutralności politycznej armii, która we współczesnej historii państwa ma tradycję interwencji i przewrotów polityczno-wojskowych (m.in. 1960 r., 1980 r., 1997 r.) – kończy Adam Michalski.

Damian Szymański, dziennikarz i zastępca szefa redakcji money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
polityka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl