Chodzi o nowy europejski system opłat za emisję CO2, który ma zacząć obowiązywać od 2027 r. Jak piszą autorzy kalkulatora ets2koszty.pl, "wzrosną koszty ogrzewania domu, podgrzewania wody i gotowania posiłków. Droższe będzie także tankowanie aut".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ETS2. Ile za to zapłacą Polacy w rachunkach?
Według serwisu dla przeciętnej polskiej rodziny skumulowany dodatkowy koszt ETS2 w przypadku ogrzewania gazem w latach 2027-2030 wyniesie łącznie 6 338 zł, a w latach 2027-2035 - aż 24 018 zł. W przypadku wykorzystania węgla będzie to odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.
Autorzy raportu i kalkulatora alarmują, że "Polska jest jednym z krajów, którego obywatele najdotkliwiej odczują uruchomienie ETS2". Zmiany najbardziej uderzą w mieszkańców najstarszych, nieocieplonych budynków jednorodzinnych.
Do tych wyliczeń odniósł się Obajtek w swoim wpisie. "W Parlamencie Europejskim czeka nas ciężka praca, bo ETS2 to realne podwyżki, w latach 2027-2035 nawet pięciokrotne" - stwierdził.
W ocenie Obajtka "regulacje przyjęto na błędnej podstawie prawnej - większościowo zamiast jednomyślnie, choć sprawa dotyczy przecież bezpieczeństwa energetycznego". Przypomniał, że rząd Mateusza Morawieckiego "złożył na tę regulację skargę do TSUE, wcześniej głosował przeciw".
Pełczyńska-Nałęcz: poprzedni rząd zgodził się na ETS2 od 2027 r.
Na początku czerwca minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz przypomniała, że ETS2 to rodzaj opłaty za emitowanie szkodliwych dla ludzkiego zdrowia i planety gazów cieplarnianych oraz pyłów. Dodała, że już działa opłata ETS1 pobierana od elektrociepłowni, przemysłu i innych emitentów zanieczyszczeń, a od 2027 r. ma wejść w życie dodatkowa opłata dla emitentów w transporcie i w budownictwie.
Jeśli ktoś korzysta z centralnego ogrzewania lub ma pompę ciepła, to ETS1 jest już w nich zawarty. Natomiast, jeśli ma kocioł gazowy lub piec na węgiel, to w momencie wejścia w życie ETS2 jego rachunki za ogrzewanie wzrosną - tłumaczyła szefowa MFiPR.
I odbiła piłeczkę w stronę poprzedniego rządu. - Kierunek zmian jest słuszny, bo chodzi o to, żeby energetykę przestawiać na nowoczesną, konkurencyjną, czystą i dobrą dla zdrowia. Ale poprzedni rząd zgodził się w Unii na to, żeby już od 2027 r. wchodził kolejny krok, czyli ETS2. Przygotowania konsumentów i obywateli na tę opłatę postępowały bardzo wolno, chociażby dlatego, że z powodu zablokowania środków z KPO nie było koniecznych inwestycji - stwierdziła Pełczyńska-Nałęcz.
Dlatego jej zdaniem "oddalenie terminu wprowadzenia opłaty ETS2 miałoby sens", bo Polska zdąży z inwestycjami, ociepleniami budynków i programem "Czyste Powietrze". Podkreśliła też, że środki z opłat za emisję zostają w polskim budżecie, są w dyspozycji państwa polskiego, a Unia Europejska przekazuje Polsce z tego tytułu dodatkowe środki.