O odejściach z CBA poinformował na Twitterze dwa dni temu Paweł Wojtunik, były szef służby. Napisał o "exodusie" i sugerował, że rezygnacje z pracy to m.in. efekt Pegasusa.
Według informacji Radia Zet, początkowo na biurko szefa CBA wpłynęło 200 wniosków o odejście. Funkcjonariuszom zaproponowano podwyżki i część z nich zmieniła decyzję, jednak planują odejść do końca lutego przyszłego roku. Na tę chwilę ze służbą w CBA chce się pożegnać 150 osób.
Są jeszcze inne powody, dla których część funkcjonariuszy odejdzie za dwa miesiące. Policjanci mają dostać podwyżkę emerytury o wskaźnik inflacji. Ważny argumentem są także kwestie podatkowe. Funkcjonariusze nie chcą wpaść w drugi próg podatkowy i płacić wysokiego podatku od odprawy.
Podobne kłopoty z falą odejść są w ABW. Tam z pracy chcą odejść funkcjonariusze pionów operacyjnych. Skąd taka decyzja? Przyczyną ma być upolitycznienie służby, niekompetencja przełożonych, stagnacja i brak decyzyjności.
Czytaj także: Akcja specjalna CBA. Udaremniono wyprawnie 2 mln zł.
Do sprawy odniósł się wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
"Nie ma żadnej fali odejść. Ostatnia taka fala była w CBA w 2010 r. W pierwszym roku rządów Pawła Wojtunika. Z CBA odeszło wówczas 10 proc. funkcjonariuszy" - napisał w środę na Twitterze wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.