"Miało być tak pięknie. Wielka fabryka powstawała przy oklaskach wielu rąk, także tych najważniejszych w kraju. Tymczasem minął rok i nic. Pozostał jedynie niesmak" - czytamy na stalowemiasto.pl.
Sprawdź także: Nowy kontrakt Orlenu. Zmniejsza dostawy ropy z Rosji
Portal opisuje sprawę fabryki z Stalowej Woli, która miała produkować maseczki, a która powstała w ramach ogólnopolskiego projektu "Polska Szwalnia".
Założeniem było wyprodukować 100 mln maseczek, wyprodukowano ich nawet 110 mln. Problem w tym, że stalowowolska fabryka nie wypuściła ani jednej sztuki.
"W Stalowej Woli fabryka jedynie zaczęła się rodzić. Z tej okazji wizytował nawet prezydent Andrzej Duda. Skończyło się na wielkiej pompie i obietnicach miejsc pracy. Wokół inwestycji narosło wiele kontrowersji. Fabryka wciąż nie działa" - opisuje miejscowy portal.
I tak, za publiczne pieniądze, powstała szwalnia-widmo. O fabrykę dopytują posłowie i senatorowie opozycji, Krzysztofowi Brejzie odpisał Jarosław Wenderlich, minister w KPRM.
"Linie produkcyjne w Stalowej Woli nie wyprodukowały dotychczas masek, które zostałyby wprowadzone do obrotu. Jedyna produkcja związana była z testami maszyn i przygotowaniami produkcji do procesu certyfikacji" - czytamy.
Wenderlich odniósł się także to kosztu zakupu linii produkcyjnej, a właściwie zasłonił się tajemnicą Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) oraz dostawcy maszyn.
"ARP poinformowała, że umowy zawarte z dostawcą odpowiadają warunkom rynkowym istniejącym w momencie ich podpisania oraz zawarte zostały przy uwzględnieniu zasady gospodarności, rzetelności i celowości" - wyjaśnił.