Tesla buduje swoją europejską "gigafabrykę" w gminie Grünheide pod Berlinem. Chce na nią wydać 4,4 mld dol., a zatrudnienie ma tam docelowo znaleźć nawet 7 tys. osób. Pierwsze auta mają z niej wyjeżdżać już w 2021 roku.
Media w Niemczech początkowo sugerowały, że lokalizacja będzie wygodna dla firmy Muska ze względu na bliskość budowanego lotniska Berlin-Brandenburg, które ma należeć do największych w kraju. Teraz jednak dodają, że być może w wyborze lokalizacji chodziło jeszcze o coś innego - o bliskość polskiej granicy.
W niemieckich serwisach ogłoszeniowych i na oficjalnej stronie Tesli pojawiły się już pierwsze informacje o wolnych etatach. Na razie poszukiwani są przede wszystkim członkowie kadry kierowniczej. Zwraca uwagę, że jedno z pierwszych ogłoszeń dotyczy "koordynatorów rekrutacji". Wśród wymagań jest przede wszystkim znajomość języków - niemieckiego, angielskiego bądź... polskiego.
Zobacz: Twórca sukcesu Wiedźmina o swoim nowym biznesie. "Telefon na korbkę"
- Amerykański koncern najwyraźniej jest zainteresowany sporą liczbą pracowników z Polski - komentuje gazeta "BZ Berlin".
Jakie wymagania Tesla stawia swoim rekruterom? Przede wszystkim - "paląca chęć pracy w najfajniejszej firmie na ziemi". Przyda się też przynajmniej półroczne doświadczenie zawodowe, "multitasking" oraz skończone studia licencjackie bądź magisterskie. Do tego trudno będzie dostać pracę rekrutera bez znajomości programów z pakietu MS Office.
Czy łatwo będzie znaleźć Tesli pracowników w Berlinie? Firma mogłaby szukać ludzi na przykład w Słubicach. Polskie miasto dzieli od fabryki zaledwie 68 kilometrów.
- Owszem, słyszeliśmy, że fabryka ma powstawać. O tym się mówi w okolicy, rozmawia się też sporo o tym po niemieckiej stronie. Jednak ze strony samej firmy jeszcze nie było żadnych ruchów. Nikt z nami nie rozmawiał o ewentualnych miejscach pracy dla Polaków - słyszymy w Powiatowym Urzędzie Pracy.
Jednak urzędnicy przestrzegają, że bezrobocie w powiecie jest bardzo niskie, wynosi niecałe 2 proc. - Właściwie to bez pracy jest u nas jakieś 350 osób - mówi nam urzędnik. Więc to, czy amerykańskiej firmie uda się znaleźć w Polsce pracowników będzie prawdopodobnie zależało od zaproponowanych zarobków.
Na jakie więc wynagrodzenia mogą liczyć przyszli pracownicy Gigafactory? Ci, których zrekrutują "specjaliści z językiem polskim"? Tego Tesla na razie nie ujawnia. Zdaniem tygodnika "Focus", wybrane przez Teslę osoby mogą liczyć na sporo dodatków: programy emerytalne, specjalistyczne szkolenia, a nawet pakiety akcji.
- Specjaliści są poszukiwani nie tylko przez Teslę, ale również przez takie koncerny jak BMW czy VW. Więc oferty muszą być hojne - czytamy.
Pewne światło mogą na to ewentualne wynagrodzenia w Gigafactory mogą jednak rzucić pensje, które obecnie wypłaca Tesla w Niemczech. Bo firma przecież funkcjonuje na tym rynku od lat - ma tam swoją sieć sprzedaży, serwisy czy specjalistów w innych dziedzinach.
Ogłoszenia o "rekruterach z językiem polskim" pojawiły się w niemieckich serwisach i na stronie Tesli
Sprzątacz w Tesli zarabia rocznie 170 tys. zł
Zarobki niskie nie są. Według danych portalu Glassdoor nawet sprzątacz w niemieckiej Tesli może liczyć na 40 tys. euro brutto rocznie, a to niemal 170 tys. zł. Co ciekawe, na znacznie mniej mogą liczyć początkujący specjaliści do spraw sprzedaży. Ich podstawowe wynagrodzenie to 30 tys. euro rocznie, choć mogą do tego dochodzić premie.
Zastępca szefa salonu Tesli w Niemczech może liczyć z kolei na ok. 46 tys. euro rocznie, a to już 194 tys. zł. Szef sprzedaży w Tesli za naszą zachodnią granicą zarabia z kolei według serwisu 202 tys. euro rocznie, a to już 855 tys. zł.
Nawet praktykanci mają w firmie niezłe pensje - ok. 2 tys. euro miesięcznie. A to w przeliczeniu 8,4 tys. zł. W Polsce trudno liczyć na takie zarobki na początku kariery.
Zdaniem niemieckich mediów, by przyciągnąć pracowników, Gigafactory Tesli będzie musiała płacić pracownikom fizycznym nieco więcej niż wynosi niemiecka średnia. A w tej chwili w przemyśle metalowym i elektrycznym przeciętne wynagrodzenie w Niemczech wynosi około 56 tys. euro rocznie - a to nawet 237 tys. zł. Jednak dla wielu pracowników BMW, Mercedesa czy VW narzeka na swoje pensje i protesty w fabrykach nie należą do rzadkości. I to może chcieć wykorzystać firma Muska, sugerują media za Odrą. Choć oczywiście w takim wypadku Tesla musiałaby płacić pracownikom sporo więcej niż niemieccy konkurenci.
Czytaj też: Podliczyliśmy zarobki w różnych zawodach. Wszędzie zarabiamy kilka razy mniej niż Niemcy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl