"Tylko w pierwszej połowie roku ZUS przeprowadził 260,8 tys. kontroli. Wynik? 18,6 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych. Kwota wstrzymanych zasiłków wyniosła 23,9 mln zł. Łącznie kwota obniżonych i cofniętych świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa wyniosła prawie 117,5 mln zł." - informuje dziennik "Fakt".
ZUS kontroluje L4
Dziennik podał też kilka przykładów tego, co robią Polacy, którzy są na zwolnieniu chorobowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Stolarz będący na zwolnieniu lekarskim z powodu złamanej ręki został przyłapany, jak heblował sztachety. Jak mówił, robił to w ramach rehabilitacji, kobieta, która była na zwolnieniu lekarskim z powodu depresji, występowała w knajpach, śpiewając. Jak wyjaśniała, robiła to w ramach terapii" - opisuje "Fakt".
Do kontroli typuje się zwolnienia, które m.in. budzą wątpliwości z uwagi na okres niezdolności do pracy nieadekwatny do schorzenia czy przypadki, w których ubezpieczony dostaje kolejne zwolnienia od różnych lekarzy na różne schorzenia. Zwraca się też uwagę na tych, którzy nie stawili się na badanie przez lekarza orzecznika w wyznaczonym terminie lub wcześniej dopuścili się nadużyć.
Ministerstwo szykuje zmiany w L4
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej toczą się prace nad projektem, dzięki któremu chorobowe byłoby płatne nie w 80 procentach, a w 90 albo 100 proc. Plany resortu ujawniła niedawno jego szefowa, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Dziemianowicz-Bąk rozmawiała na ten temat z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Ministra była pytana o propozycję przeniesienia na ZUS finansowania w całości chorobowego, czyli już od pierwszego dnia choroby. - Prace nad tym projektem toczą się w ministerstwie. Jest dla nas jasne, że za chorobę nie powinno się karać ani pracodawcy, ani pracownika. Dziś oboje są karani - mówiła szefowa MRPiPS.
- Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, pracodawca tym, że musi znaleźć zastępstwo za nieobecnego pracownika i pokrywać koszty wynagrodzenia chorobowego, czyli 80 proc. pensji. Jaki jest tego skutek? Ano taki, że pracownicy przychodzą chorzy do pracy, bo nie chcą tracić części wynagrodzenia - wskazała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
odała, że ministerstwo rozważa różne warianty tego, jak zmienić przepisy. - Bierzemy przy tym pod uwagę stopień obciążenia składkami. Dziś składka chorobowa jest w 100 proc. opłacana przez pracownika. Dla pracowników trudne więc do wyobrażenia byłoby to, że państwo ściąga ciężar z barków przedsiębiorcy, a oni z tego nic nie mają. Dlatego jest rozważana propozycja, by czas na chorobowym był płatny w 90 albo 100 proc. - zapowiedziała. I zapewniła, że "na pewno wszystkie wprowadzane zmiany będą procedowane w taki sposób, aby pracodawcy i pracownicy byli ich świadomi i mogli się spokojnie do tych zmian przygotować".