Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

Fala popowodziowych aut zaleje rynek. "Problemy mogą pojawić się nieco później"

100
Podziel się:

Powódź zniszczyła wiele samochodów. Eksperci ostrzegają, że na pewno część z nich trafi niedługo na rynek wtórny. I choć nie dadzą po sobie poznać, sprawią kłopoty nowym nabywcom. Zwłaszcza że wielka woda nawiedza też Niemcy - od lat główny rynek sprowadzanych do Polski samochodów używanych.

Fala popowodziowych aut zaleje rynek. "Problemy mogą pojawić się nieco później"
Fala powodziowa zmyła wiele aut z ulic, zalała te w garażach i na podwórkach (PAP, PAP/Krzysztof Cesarz)

- Jeżeli jest ryzyko, że np. do układu napędowego dostała się lub dostanie się woda, nie powinniśmy uruchamiać silnika. Zgłośmy szkodę do ubezpieczyciela jak najszybciej. Oceni okoliczności jej powstania i wyjaśni, jaki jest dalszy tryb postępowania - zaznacza Agnieszka Durska, rzeczniczka Polskiej Izby Ubezpieczeń, w odpowiedzi na pytanie money.pl.

Często jednak samochodu, który padł ofiarą powodzi albo gwałtownej burzy, nie da się już uratować. Ale stwierdzona przez ubezpieczyciela szkoda całkowita wcale nie oznacza, że auto pojedzie na złom.

- Po powodzi rośnie ryzyko, że na rynek wtórny trafią samochody, które były zalane. Nieświadomych nabywców może przyciągać przede wszystkim atrakcyjna cena. Auta te na pierwszy rzut oka mogą nie budzić podejrzeń kupujących, zwłaszcza gdy wszystkie ślady zniszczeń zostały dobrze ukryte. Niestety problemy mogą pojawić się nieco później - mówi nam Weronika Śmigielska, dyrektor działu sprzedaży samochodów używanych Superauto.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jego dom nadaje się do zburzenia. "Brak słów. 20 lat pracy"

Zakup używanego samochodu. Jak sprawdzić, czy nie był zalany?

Na liście potencjalnych problemów jest choćby uszkodzenie elektroniki odpowiadającej za prawidłowe działanie ABS-u, poduszek powietrznych czy układu wspomagania.

- Wiadomo też, że woda powoduje korozję metalowych elementów, jej działanie może nie tylko negatywnie wpłynąć na zawieszenie pojazdu, ale również znacznie skrócić żywotność silnika. Osoby kupujące używany samochód w regionie, który był objęty powodzią, powinny być naprawdę ostrożne, ponieważ wnętrze zalanego auta może być czyste i nie budzić naszych zastrzeżeń. Dopiero po pewnym czasie mogą ujawnić się problemy związane z izolacją lub pleśnią - dodaje Śmigielska.

Podczas oględzin samochodu warto zwrócić szczególną uwagę na unoszący się we wnętrzu zapach. Z dwóch powodów. - Czujność powinna tu wzbudzić nie tylko woń stęchlizny, ale również nietypowo intensywny zapach odświeżacza powietrza, który może maskować problem - ostrzega nasza rozmówczyni.

Warto przyjrzeć się także "nienaturalnie nowym" elementom wyposażenia, niepasującym do pojazdu. Uwagę powinna zwrócić nowa tapicerka, fotele, a nawet dywaniki. Koniecznie trzeba zapytać sprzedawcę o powody ich wymiany w ostatnim czasie.

Możemy również całkowicie rozwinąć pasy bezpieczeństwa, aby sprawdzić, czy na samym końcu nie są wilgotne lub czy nie jest na nich widoczna pleśń - podpowiada ekspertka Superauto.pl.

Według Śmigielskiej nie warto oszczędzać czasu i wysiłków podczas oglądania samochodu, który może pochodzić z terenów popowodziowych albo zalanego podczas ulewy garażu. Trzeba zajrzeć także w najtrudniej dostępne miejsca - podwozie, zakamarki pod maską, pod podłogą bagażnika, pod fotelami, w progach drzwi pod uszczelkami, pod deską rozdzielczą. Wszędzie tam, gdzie mogą pojawić się ślady rdzy, ale też resztki jasnego pyłu i piachu, zwłaszcza równomiernie rozłożonego. Do tego trzeba przetestować działanie elektroniki - od komputera pokładowego po elektrycznie otwierane szyby.

Zalane samochody również prosto z salonu

Jaka będzie skala szkód całkowitych na terenach zalanych przez powódź? Polska Izba Ubezpieczeń nie ma takich danych i nie podejmuje się oszacowania skali zjawiska. Przedstawiciele branży motoryzacyjnej nie mają wątpliwości, że fala popowodziowych aut nadejdzie. Powódź zalała powiaty w południowo-zachodniej Polsce, gdzie wyrządziła dotychczas największe szkody. Z wielką wodą walczą też Czesi, Słowacy, Niemcy i Austriacy.

Tylko w tym roku, do końca lipca z zagranicy sprowadzono 518 tys. używanych samochodów. To o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. Jak pisze "Rzeczpospolita", przeszło połowa używanych aut trafia do Polski z Niemiec (295 tys. od stycznia do lipca), potem z Francji (59,3 tys.) i Belgii (42,1 tys.).

Więcej niż co drugi ze sprowadzanych pojazdów ma ponad dziesięć lat. Według firmy autoDNA połowa weryfikowanych u niej aut ma ukryte problemy lub uszkodzenia.

Problem zalanych aut, które nieuczciwi handlarze przeznaczali do sprzedaży, pojawił się po powodzi w 1997 r. i 2010 r. Popowodziowe auta zalały Polskę również po powodzi w Niemczech w 2021 r. Jak przypomniała "Rz", do naszego kraju trafiły nie tylko prywatne auta zatopione na drogach, ale także nowe, która woda zalała w salonach samochodowych.

- Po każdej powodzi, naprawione po zalaniu auta prędzej czy później trafiają na rynek wtórny. W przeszłości próbowano nam sprzedać samochody, które nie były nawet zarejestrowane, ale zostały już zalane na terenie zakładów produkcyjnych w Europie Zachodniej jeszcze przed opuszczeniem fabryki - mówi "Rz" anonimowo szef sieci autokomisów w Polsce.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(100)
WYRÓŻNIONE
poz
3 miesiące temu
Dlaczego granica nie jest zamknięta na import śmieci??? Dopuszczalne powinno być sprowadzanie wyłącznie aut zarejestrowanych i ważnym przeglądem technicznym.
2man
3 miesiące temu
Bzdury.. Jest rynek na takie auta bo tego chcą nabywcy. Zatopka czuć na kilometr ale durniów i głupków w tym kraju nie brakuje..
Jan
3 miesiące temu
Jak to możliwe, że w cywilizowanym kraju, w 21 wieku, auta po szkodzie całkowitej nadal dopuszczane są do ruchu? To raz, a dwa, założenia każda szkoda conajmniej na kilka lub kilkadziesiąt tysięcy zgłaszana jest do ubezpieczyciela, zatem ubezpieczyciele dysponują pełną historią uszkodzeń auta. Zatem jak to możliwe, że tego typu szkody nie są nieodłączną dokumentacją auta, jak dowód czy cepik? No jak?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (100)
Jan
2 miesiące temu
Dlatego ja zawsze sprawdzam samochód w autotesto przed zakupem, już raz prawie się wkopałem, ale dzięki nim uniknąłem bubla :)
weda
3 miesiące temu
Jeżeli ma się czas i umiejętności , to można rozebrać zatopka na części łącznie z elektroniką. Sprawdzić każdy zagrożony element i może się okazać że zakup był opłacalny. ( Najgorzej jest z siedzeniami)
sami swoi
3 miesiące temu
Ponad 800 tyś używanych aut sprowadzono już do Polski
Jola
3 miesiące temu
Kto wam każe kupować auta z Niemiec???
Polak
3 miesiące temu
I znowu winni są Niemcy...starą płyta...pisowska metoda
...
Następna strona