Poziom wody na niektórych partiach Renu jest tak niski, że rzeka może zostać zamknięta dla transportu rzecznego takich surowców jak węgiel czy ropa. Tymczasem w ten właśnie sposób Niemcy radzą sobie m.in. z odcięciem dostaw z Rosji, co jest efektem inwazji tego kraju na Ukrainę oraz wprowadzonych sankcji.
Eksperci rynku energetycznego z niepokojem patrzą na prognozy pogody. Fala upałów oznacza większe zapotrzebowanie na energię elektryczną, gdy Europejczycy będą próbowali schłodzić się, czym tylko się da. Wszelkiego rodzaju klimatyzatory czy wiatraki zostaną ustawione tak, by wykorzystać maksimum ich możliwości, co będzie dodatkowym, gigantycznym obciążeniem dla sieci.
Nadciąga kolejna fala upałów. Termometry wskażą nawet do 36 stopni
Tymczasem prognozy pogody nie są dobre. We Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii termometry w tym tygodniu mają pokazać nawet do 36 stopni Celsjusza (dane Maxar Technologies LLC).
Chociaż będą to temperatury nieco niższe, niż w trakcie lipcowej fali, to - jak podkreśla Bloomberg - fala upałów zbiega się z rosnącym kryzysem energetycznym i tylko pogłębiającą ten problem suszą. Rosja ogranicza dostawy gazu, a ceny energii w Niemczech czy Francji w ostatnich dniach gwałtownie poszły w górę.
Poziom wody w Renie pogrąży Niemcy? Możliwy drastyczny spadek PKB
Tymczasem w wielu miejscach poziom wody na rzece Ren w Niemczech jest już tylko o kilka centymetrów wyżej od minimalnej granicy, od której dopuszczalna jest żegluga. Brak możliwości transportu Renem, jak zauważa Bloomberg, zatrzymałby dopływ "dosłownie wszystkiego od chemikaliów do paliw". Dostawy węgla już są ograniczone z powodu niskiego poziomu rzeki, co powoduje dalszy impuls do wzrostu cen, a pogłębiony w razie zakazu żeglugi kryzys energetyczny może pogrążyć region w recesji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy w 2018 roku poziom rzeki spadł do rekordowo niskiego poziomu wedle szacunków analityków z JP Morgan spowodowało to spadek PKB Niemiec w czwartym kwartale 2018 roku aż o 0,4 proc. Tym razem może to być jeszcze bardziej bolesny cios dla gospodarki Niemiec, bo to właśnie rozciągającym się na ponad 1 tys. km Renem płyną kluczowe dla niemieckiego przemysłu dostawy ropy, węgla czy innych surowców z portów w Rotterdamie czy Antwerpii.
Niemcy potrzebują więcej węgla, bo Rosja przykręciła im kurek z gazem, próbując wywołać presję w celu poluzowania sankcji nałożonych na nią po inwazji na Ukrainę. Jeśli transport gazu z Rosji do Niemiec zostanie zupełnie przerwany, to - jak szacują eksperci z Międzynarodowego Funduszu Walutowego - Niemcom grozi spadek PKB nawet o blisko 5 proc. Problemy największej gospodarki Europy odbiją się negatywnie na całej Unii Europejskiej. Szczególnie dotkliwie mogą także uderzyć w Polskę, której gospodarka w dużej mierze zależy od eksportu do Niemiec.