Jest niemal pewne, że będzie nowy akt oskarżenia przeciwko Markowi Falencie w sprawie tzw. małej afery taśmowej - podaje "Rzeczpospolita". Biegli wydali przesądzającą opinię.
Czytaj też: Kim jest "mózg afery podsłuchowej"?
4 lata temu biznesmen został skazany na 2,5 roku więzienia za zorganizowanie afery podsłuchowej, tj. za zlecenie podsłuchów VIP-ów w warszawskich restauracjach. Jednak już po zamknięciu głównego śledztwa na jaw wyszły nowe nagrania z potajemnie utrwalanych rozmów. Zdaniem prokuratury, je też miał zlecać Falenta.
Sprawę uzyskała przydomek małej afery taśmowej, a śledztwo w tej sprawie zbliża się do końca. Chodzi o ponad dwa tysiące godzin nieznanych wcześniej nagrań. Niedawno do prokuratury wpłynęła przesądzająca opinia.
- Biegli uznali, że w czasie popełniania zarzucanych czynów Marek F. był w pełni poczytalny. Nie rozpoznano u niego choroby psychicznej ani innego stanu, który znosiłby albo ograniczał zdolność rozpoznania znaczenia czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem - powiedział "Rzeczpospolitej" Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Jak dodał prokurator, podejrzany może brać udział w postępowaniu sądowym oraz prowadzić obronę w sposób samodzielny i rozsądny.
W śledztwie dotyczącym tzw. małej afery taśmowej Falenta usłyszał łącznie dziewięć zarzutów – z tego większość za ujawnienie nieustalonym osobom treści tych rozmów, a niektóre za bezprawne założenie i posłużenie się urządzeniem podsłuchowym w celu uzyskania informacji, do której nie był uprawniony. Grozi mu podobna kara jak przy poprzedniej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl