9 maja do 60-letniej mieszkanki warszawskiego Śródmieścia zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako Tomasz Kowal z Centralnego Biura Śledczego z ulicy Wilczej. Podał numer swojej odznaki i powiedział, że pracuje nad sprawą oszustw bankowych.
Poinformował kobietę, że jeśli ma pieniądze w banku, to są one zagrożone i może wszystko stracić.
"Dla potwierdzenia, że faktycznie jest policjantem, polecił jej wybrać nr 997, podkreślając, żeby się nie rozłączała. Słuchawkę odebrał drugi z przestępców, który potwierdził, że Tomasz Kowal to funkcjonariusz CBŚ, który zajmują się sprawą zmierzającą do zatrzymania oszustów bankowych. Zapytał nawet kobietę, czy czuje się zagrożona i czy ma przysłać patrol Policji do jej mieszkania. To utwierdziło 60-latkę w tym, że na pewno ma do czynienia z prawdziwymi funkcjonariuszami. Wróciła więc do rozmowy z pierwszym dzwoniącym" - informuje Komenda Stołeczna Policji.
Oszust dokładnie wypytał kobietę o posiadany majątek, po czym nakazał jej zlikwidowanie funduszu inwestycyjnego i wybranie wszystkich pieniędzy w gotówce.
"Przestrzegł ją, aby była ostrożna w prowadzeniu dyskusji z pracownikami banku, bo może być obserwowana. Zaznaczył, żeby pieniądze wybierała w małych kwotach, aby nikt się nie domyślił" - informuje Komenda Stołeczna.
Oszust kazał kobiecie kupić telefon komórkowy, żeby być z nią w stałym kontakcie. Jednak zanim doszło do przekazania pieniędzy, na trop fałszywych policjantów wpadła prawdziwa policja.
Ofiara poszła na umówione spotkanie i przekazała oszustowi plastikową torbę z pieniędzmi. Wtedy do akcji wkroczyła policja, która zatrzymała oszusta.
23-letni Adrian G. został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 8 lat więzienia. 200 tys. złotych wróciło do właścicielki.
"Policjanci nie angażują cywili w swoje działania. Nie biorą i nigdy nie będą brali od nich pieniędzy. Nie robią tego też funkcjonariusze CBŚP ani prokuratorzy" - przestrzega Komenda Stołeczna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl