Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
|
aktualizacja

Farma rosyjskich trolli dostała pożywkę. Dla Putina to "łakomy kąsek"

Podziel się:

Od kilku dni relacje między Polską a Ukrainą są napięte w związku handlem zbożem. Ostatnie wypowiedzi polityków po obu stronach nie tonują nastrojów, wręcz przeciwnie. Sytuację tę skrzętnie wykorzystują rosyjskie media, siejąc kremlowską propagandę.

Farma rosyjskich trolli dostała pożywkę. Dla Putina to "łakomy kąsek"
Różnica zdań pomiędzy Polską a Ukrainą jest coraz bardziej widoczna. Na zdjęciu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z premierem Polski Mateuszem Morawieckim (Licencjodawca, Jakub Porzycki)

- My już nie przekazujemy uzbrojenia do Ukrainy, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń - powiedział w środę w Polsat News premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że stawia na modernizację i szybkie uzbrojenie polskiej armii tak, aby w krótkim czasie stała się jedną z najsilniejszych w Europie.

Polska na celowniku rosyjskich mediów

Informację tę szybko podchwyciły rosyjskie media. Dziennik "Kommiersant" opisując wypowiedź premiera Morawieckiego, podkreślił, że "obecnie w stosunkach między Polską a Ukrainą następuje ochłodzenie". Nie omieszkał dodać, że w USA nie doszło do spotkania prezydentów Polski i Ukrainy, choć wcześniej było ono zaplanowane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Eskalacja konfliktu. Ukraiński deputowany dla WP: błędy Dudy i Zełenskiego

Rosyjskie media chętnie relacjonują każdy nowy element dyskusji, jaka toczy się po decyzji polskiego rządu o przedłużeniu, wbrew stanowisku Komisji Europejskiej, embarga na dostawy ukraińskiego zboża. W tekście "Z ziarna wyrosło coś złego" "Kommiersant" przekonuje, że "wojna handlowa między Polską a Ukrainą może mieć daleko idące konsekwencje".

"Szczególnie boleśnie w Warszawie przyjęto słowa prezydenta Ukrainy Władimira Zełenskiego, że "kilkoro przyjaciół w Europie gra razem z Moskwą"- zaznacza rosyjski dziennik i dodaje, że "atmosfera stała się napięta do granic możliwości". "Kommiersant" podkreśla, że w Polsce jest zauważalna zmiana nastrojów wobec uchodźców.

"W związku z tym zmienia się retoryka rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość. Jest to szczególnie widoczne w obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych zaplanowanych na 15 października" - czytamy w rosyjskim dzienniku.

O skomplikowaniu się stosunków polsko-rosyjskich informuje także agencja Ria Novosti. Cytując słowa ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, pisze, że "polski minister oskarżył ukraińskich oligarchów o skandal zbożowy". Dziennik wskazuje, że polscy politycy uważają, że "jest to działanie na szkodę Polski".

- Spór z Ukrainą dotyczy interesów oligarchów ukraińskich, którzy chcieliby sprzedawać zboże na terytorium Polski, my natomiast musimy chronić interesy polskich rolników - tak dokładnie powiedział w czwartek w Programie I Polskiego Radia szef MON Mariusz Błaszczak. Zapewnił, że PiS będzie w tej sprawie konsekwentny.

Rosyjskie media bardzo uważnie śledzą, co się dzieje w Polsce i odnotowują każdą wypowiedź, która może im się przydać w utrwalaniu narracji płynącej z Kremla. Ria Novosti opisując aktualną sytuację na linii Polska-Ukraina zacytowała wpis na Twitterze kandydata Konfederacji do Sejmu, pisząc, że "w Polsce zaatakowali 'frajerów'".

"Polska stała się światowym pośmiewiskiem ze względu na swoje stanowisko w sprawie Ukrainy" - rosyjska agencja cytuje wypowiedź polityka Konfederacji.

"Każde nieporozumienie będzie wykorzystywane"

- Putinowska Rosja jest wrogiem całej Europy. O tym bez przerwy mówi sam Putin. Dlatego każde nieporozumienie i ochłodzenie w stosunkach między sojusznikami na pewno będzie wykorzystywane przez propagandę i agenturę - tłumaczy w rozmowie z money.pl prof. Władimir Ponomariow, rosyjski opozycjonista, ekspert Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.

Jeszcze przed przyjazdem do Polski wiele razy słyszałem, jak Rosjanie twierdzili, że Polska zabierze zachodnią Ukrainę. Rosja codziennie pisze o Polsce, twierdząc, że ta nie przyjaźni się z Ukrainą. Każdy polityk w Polsce i Ukrainie musi o tym pamiętać, bo wróg może to wykorzystać - dodaje ekspert.

Katarzyna Chawryło, ekspertka ds. Rosji Ośrodka Studiów Wschodnich w komentarzu dla money.pl zwraca uwagę, że rosyjskie media w ostatnich dniach bardzo wiele uwagi poświęcają napięciom pomiędzy Polską a Ukrainą, relacjonując je "obszernie w sposób entuzjastyczny i uszczypliwy".

- Propaganda przedstawia jednak wydarzenia w oparciu o zmanipulowane informacje, wypowiedzi i fakty, szerzy fejki, podsyca negatywne emocje - takie są mechanizmy jej działania. Doniesienia o pogorszeniu relacji polsko-ukraińskich są dla propagandy łakomym kąskiem, pasują bowiem idealnie do głównych rosyjskich narracji propagandowych forsowanych od początku wojny, które mówią o niewdzięcznej, roszczeniowej Ukrainie i buńczucznej Polsce - komentuje dla money.pl Katarzyna Chawryło.

- W tych zabiegach Rosja liczy przede wszystkim na ograniczenie polskiej i zachodniej pomocy dla Ukrainy, która wzmacnia ten kraj w oporze przeciwko rosyjskiemu agresorowi. Celem Kremla jest również podważenie zaufania ukraińskich elit i społeczeństwa do Polski i wzajemnie - tu dużą rolę odgrywają właśnie farmy trolli, które podsycają negatywne emocje, które pojawiają się w sieciach społecznościowych. Długofalowa kalkulacja Rosji zakłada, że kraje zachodnie zrażone postawą Ukrainy oraz brakiem jej sukcesów na froncie wkrótce zaprzestaną wspierania Ukrainy w starciu z Rosją, co ułatwi Kremlowi wymuszenie zawarcia porozumienia pokojowego na korzystnych dla siebie warunkach, a jeszcze lepiej do bezwarunkowej kapitulacji Ukrainy - uważa ekspertka.

Konflikt o zboże nabiera na sile

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską w wyniku porozumienia z tymi krajami. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września.

Polska przedłużyła zakaz wwozu ukraińskiego zboża mimo braku zgody Unii Europejskiej. Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych podjęły również rządy Węgier i Słowacji. Na odpowiedź Ukrainy nie trzeba było długo czekać.

Kijów złożył skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację w związku z przedłużeniem przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne.

- Przestrzegam władze ukraińskie - jeżeli będą eskalować konflikt, to będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu na terytorium Polski - odpowiedział premier Mateusz Morawiecki.

- Ciężko pracujemy nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża. I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora - powiedział we wtorek w Nowym Jorku Zełenski.

Na tę wypowiedź zareagowała m.in. była wicepremier, obecnie europoseł, Beata Szydło. "To, co mówi dziś prezydent Wołodymyr Zełenski to insynuacje, niegodne tak poważnego polityka" - oceniła.

Po słowach Zełenskiego do polskiego MSZ został wezwany ambasador Ukrainy w Warszawie Wasyl Zwarycz.

Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl