Inflacja konsumencka (CPI) we wrześniu tego roku wyniosła 17,2 proc. rok do roku - podał dwa tygodnie temu w ostatecznym odczycie Główny Urząd Statystyczny. We wrześniu zdecydowanie podrożała żywność, usługi rekreacyjne i edukacyjne. Takiego wzrostu cen w Polsce nie było od 25 lat. Mimo to kierowany przez Adama Glapińskiego NBP, który ma pilnować poziomu inflacji i wartości polskiego pieniądza, nie podniósł w październiku stóp procentowych.
A każdy kolejny miesiąc przynosi dodatkowe złe informacje. GUS w poniedziałek poda wstępny odczyt inflacji za październik. Może ona sięgnąć nawet 18 proc. i więcej. To byłby najgorszy wynik od grudnia 1996 r., kiedy inflacja sięgnęła 18,5 proc. Co więc nas czeka?
Inflacja w październiku 2022. Przewidywania ekonomistów
- Wydaje się, że inflacja w październiku może znaleźć się w okolicy 18 proc. i nie widzę na razie szans, żeby w najbliższych miesiącach wskaźnik cen mógł zejść na niższe poziomy. Raczej utrzyma się na poziomie 18+ do końca roku - mówi w rozmowie z PAP Monika Kurtek, ekonomistka Banku Pocztowego.
Podobnego zdania są specjaliści Banku Ochrony Środowiska, choć ich zdaniem na odczyty będzie silnie wpływała czysta statystyka. W październiku zeszłego roku tempo inflacji bowiem na dobre przyspieszyło, co będzie wpływać na odczyty w tym roku i kolejnych miesiącach 2023 r.
"W związku z wejściem od października w okres bardzo wysokich baz odniesienia sprzed roku (silny wzrost inflacji od października 2021 r.), maleje w krótkim okresie potencjał osiągania z miesiąca na miesiąc kolejnych psychologicznych poziomów inflacji (18 proc. czy 19 proc.). Według naszych szacunków inflacja średnioroczna w tym roku ukształtuje się w okolicach 14,3 proc." - przekonują w swojej publikacji.
Co się będzie działo z cenami w pierwszym kwartale 2023 r.?
Jednocześnie, jak wskazują eksperci BOŚ, w ostatnich tygodniach napłynęły do nas nowe informacje, takie jak:
- zamrożenie cen energii w przypadku rocznego zużycia energii do 2 tys. kWh,
- ograniczanie cen węgla w dystrybucji samorządów do 1,5 tys. zł za tonę,
- ograniczenie skali wzrostu cen ciepła do 40 proc.
- prace nad ustawą gazową.
To wszystko według BOŚ oznacza "spadek ryzyka istotnego impulsu wzrostowego dla inflacji z początkiem przyszłego roku (...) i sprzyja wygładzeniu ścieżki inflacji w pierwszym kwartale 2023 r."
Mniej optymistyczna jest w tym względzie Monika Kurtek. - Jest duże ryzyko w lutym, przy bardzo niskiej bazie odniesienia z tego roku, że inflacja wyniesie ok. 20 proc. Pierwszy kwartał przyszłego roku będzie ogólnie jeszcze bardzo trudny pod względem inflacji. Natomiast od drugiego kwartału powinniśmy obserwować już jej delikatne hamowanie - wskazuje.
Wyższa inflacja przez większość przyszłego roku
Już nawet osoby z administracji publicznej nie ukrywają, że czekają nas ciężkie czasy. - Przez większą część 2023 r. inflacje będzie jeszcze podwyższona, natomiast w końcówce roku powinniśmy schodzić z inflacją, powinno być widać efekty działań NBP - oceniła w czwartek w Radiu ZET minister finansów Magdalena Rzeczkowska.
Podobną opinię na temat początku przyszłego roku przedstawia Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. - Wydaje się, że do marca inflacja będzie rosła, od marca będzie szybko spadała. Pierwotny impuls inflacyjny już wygasł, mamy efekty drugiej rundy, nie wiem, jak one jeszcze długo potrwają - mówił szef PFR podczas panelu otwierającego Banking and Insurance Forum 2022.
Ekonomiści BOŚ argumentują, że jest szansa, iż w pierwszym kwartale 2023 r. szczyt inflacji ukształtuje się w okolicach 19 proc., z najwyższym wynikiem w lutym ze względu na efekt niższej bazy (obniżenie stawki VAT na żywność do zera w lutym 2022 r.), o czym wspominała też Monika Kurtek.
"Następnie od marca oczekujemy obniżenia indeksu CPI za sprawą coraz silniejszego oddziaływania wysokich baz odniesienia, słabnącego popytu oraz normalizacji warunków na rynkach globalnych. Oceniamy, że w drugiej połowie przyszłego roku inflacja spadnie poniżej 10 proc." - szacują analitycy BOŚ Banku.
Dużo zależy od polityki
Monika Kurtek z Banku Pocztowego ocenia jednocześnie, że wiele w kwestii cen zależy od decyzji polityków. Niestety, co by nie zrobili, perspektywy dla naszych portfeli i tak nie są optymistyczne.
- To, co będzie dziać się z inflacją w dłuższym horyzoncie, w dużej mierze zależy także od tarcz antyinflacyjnych. Zakładam, że zostaną one utrzymane do końca 2023 r., ale jeśli do stycznia 2024 r. rząd zacznie "odwracać" tarcze - nawet jeśli będzie to stopniowe "odwracanie" - to inflacja znowu będzie podbijana ze względu na podwyżki podatków. To jednak bardzo odległa perspektywa, więc trudno w tym momencie prognozować - ocenia w rozmowie z PAP.
Przed nami zimowe miesiące i choć póki co pogoda jest łagodna, a magazyny gazu są zapełnione, to przyszłoroczna zima może być trudniejsza. Zapasy gazu niekoniecznie będą tak duże, jak obecnie. To m.in. jeden z czynników, który będzie powodował, że inflacja w przyszłym roku może utrzymywać się na podwyższonym poziomie - dodaje.
W opinii ekonomistki inflacja w Polsce może wrócić do celu NBP dopiero w 2025 r., choć - jak zaznacza - jest to optymistyczny scenariusz. Cel inflacyjny banku centralnego to 2,5 proc. z dopuszczalnym odchyleniem o jeden punkt procentowy w górę lub w dół.
- W optymistycznym scenariuszu można założyć, że inflacja zejdzie do celu NBP w 2025 r., ale zakładałabym, że może to być jeszcze później, m.in. ze względu na całą transformację energetyczną, która musi dokonać się w Europie i u nas oczywiście również. Wszystkie plany robione przed wojną są już nieaktualne. Transformacja musi nastąpić szybciej i po wyższych kosztach, co wszyscy odczujemy - przestrzega Kurtek.