- Hotel Narvil i Adamed to dwa odrębne podmioty prawne prowadzące swoje operacje biznesowe rozłącznie i posiadające odrębne zarządy. Ani właściciele, ani żaden z przedstawicieli Adamedu nie mieli jakiejkolwiek wiedzy o zapytaniu skierowanym przez Ministerstwo Zdrowia do Hotelu Narvil w sprawie planowanego spotkania i poczynionej rezerwacji - brzmi oświadczenie firmy Adamek, które dostała redakcja money.pl.
- Ani właściciele, ani żaden z przedstawicieli Adamedu nie uczestniczyli w procesie uzgadniania warunków realizacji zamówienia, a o fakcie odbycia się spotkania przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia w Hotelu Narvil dowiedzieli się post factum - czytamy dalej w oświadczeniu.
Firma odniosła się też do tego, w jaki sposób leki znalazły się na liście ministerstwa. - Oferty cenowe zostały przez Adamed złożone zgodnie z obowiązującą procedurą administracyjną wraz z obszerną argumentacją ekonomiczną. Propozycje cenowe zostały ostatecznie zaakceptowane przez Ministra Zdrowia. Na tej podstawie produkty Adamedu zostały dołączone do kolejnego projektu listy refundacyjnej opublikowanego przez Ministerstwo Zdrowia 14 grudnia 2018 roku. Nie miały tu miejsca jakiekolwiek uchybienia w procedurze administracyjnej, która jest stosowana w jednakowy sposób wobec wszystkich wnioskodawców ubiegających się o refundację produktów leczniczych - zaznacza też firma i podkreśla, że "do Gazety Wyborczej skierowana została prośba o sprostowanie nieprawdziwych informacji".
- Kierownictwo resortu spędziło miniony weekend w hotelu należącym do koncernu farmaceutycznego Adamed. Kilkadziesiąt godzin wcześniej leki tego producenta zostały dopisane do listy leków refundowanych - pisała dzisiaj "GW".
Do sprawy odniósł się też już rzecznik ministerstwa zdrowia. - Wybór miejsca na spotkanie nie miał związku z refundacjami. Nie braliśmy pod uwagę tego, kto jest właścicielem hotelu - zaznaczył.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl