Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Poszukiwani kierowcy, którzy będą jeździć z Polski do Chin. Zarobki? Od 11 tys. zł

308
Podziel się:

10 tys. kilometrów przez Białoruś, Rosję i Kazachstan. Jeden kurs to nawet dwa tygodnie. Polska firma szuka kierowców, którzy pojadą do Chin. - Interesujące, ale statki i tak będą królować - komentuje ekspert.

Poszukiwani kierowcy, którzy będą jeździć z Polski do Chin. Zarobki? Od 11 tys. zł
Z Polski do Chin na ciężarówce? Zgłasza się sporo chętnych (WP, Mateusz Madejski)

- Docelowo chcemy, aby pomiędzy Polską a Chinami kursowało nawet 100 naszych ciężarówek - słyszmy w firmie Omega Pilzno.

Na portale rekrutacyjne trafiły już ogłoszenia. Poszukiwani są kierowcy, którzy mają prawo jazdy na ciężarówki. Wybrane osoby będą jeździć z południowej Polski do chińskiego miasta Khorgos, w którym znajduje się duży port przeładunkowy. Tam trafiają towary z fabryk, znajdujących się w całym Państwie Środka.

Miasto znajduje się przy samej granicy z Kazachstanem, a zatem kierowcy nie będą zbyt długo jeździć po samych Chinach.

Zobacz także: Polskie geny jadą do Chin. Generał nie dziwi się zaniepokojeniu służb

Dwa tygodnie w trasie

Jak zapewnia firma, kursy będą prowadzone w podwójnej obsadzie - jeden kierowca będzie jechał, drugi odpoczywał i tak na zmianę.

Trzeba jednak przygotować się na pokonanie nawet 10 tys. kilometrów w obie strony. Trasa może zająć od 12 do 14 dni. Potem po takiej podróży można mieć tydzień wolnego w domu.

- Mamy bardzo dużo zgłoszeń. Sporo kierowców chce spróbować czegoś innego - opowiadają nam pracownicy Omega Pilzno, choć nie podają, ile konkretnie osób się zgłosiło. Ogłoszenie na jednym z portali ogłoszeniowych wyświetlono już niemal 18 tys. razy.

Firma zapewnia, że kierowcy na tej trasie będą mogli zarobić od 11 do 12 tys. zł brutto.

Alternatywa dla statku?

Trasa ciężarówek z Polski ma pokrywać się z Nowym Jedwabnym Szlakiem, czyli siecią dróg łączącą Chiny z Europą.

Omega Pilzno zapewnia, że popyt na transport samochodowy pomiędzy Chinami oraz Polską jest ogromny - w dużej mierze z powodu pandemii. Koszty transportu towarów drogą morską i lotniczą bardzo wzrosły.

- Faktycznie, przez pewien czas były duże problemy, część kontenerów ze statków nie wraca na czas, są ciągle ograniczenia. Jest znacznie drożej niż w 2019 r. - komentuje w rozmowie z money.pl Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Jego zdaniem ceny transportu morskiego do poziomu sprzed pandemii raczej już nie wrócą - jednak powinny niebawem zacząć nieco spadać.

Zdaniem Furgalskiego będzie się jednak utrzymywał popyt na "szybkie i drogie" przewozy lotnicze oraz "wolny i tani" transport morski. - Transport kolejowy jest tu gdzieś pośrodku - uważa ekspert. I jak dodaje, pozostaje niszą.

Gdzie w tym wszystkim mogą znaleźć się ciężarówki? Furgalski uważa je raczej za "ciekawostkę". - Proszę porównać sobie te 100 ciężarówek z jednym statkiem oceanicznym, który może zabrać nawet 20 tys. kontenerów - mówi. Niemniej dodaje, że pewnie znajdą się klienci, którzy będą chcieli przestawiać się właśnie na TIR-y.

Tych jednak, według Furgalskiego, nigdy nie będzie bardzo dużo. A na pewno nie tyle, żeby zagrozić statkom. - Transport morski króluje i będzie królował - uważa. Jak dodaje, polscy kierowcy nie powinni raczej się obawiać konkurencji od tych z Zachodu. - Ci często takich tras zwyczajnie się boją - mówi Furgalski.

Co o ofercie sądzą sami kierowcy ciężarówek? - 11 tys. na działalności gospodarczej, a to najczęstszy model, to nie jest wcale tak dużo, jak na taką trasę. To raczej propozycja dla początkujących. Albo dla takich, którzy szukają przygód. Ja podziękuję, zostanę na swoich trasach - opowiada nam doświadczony kierowca, który jeździ głównie po zachodzie Europy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(308)
WYRÓŻNIONE
HH11
3 lata temu
Ta szukają tylko młodych jeleni co pracują na własną działalność żeby cała sądowa odpowiedzialność za frachty spadała na kierowcę jako przewoźnika. Jedna z najgorszych firm na rynku. A zainteresowanie mają takie że każdy normalny widząc nazwę firmy zamyka stronę. Napiszę może inaczej czy pojedziesz z Polski do Chin samochodem , który ja ci załaduje i będziesz odpowiadał ty za ten ładunek(ubezpieczyciel zrobi wszystko by wskazać niewystarczające zabezpieczenie ładunku w razie w) przez Rosję i Kazachstan kraje idealne dla mafii trudniących się napadami na ciebie za 11 tys brutto minus koszty działalności zostaje ci jakieś 7 tys za 12h dziennie spania w polu licząc że nikt się do ciebie nie przyczepi. Nie wspomnę o sprawach że w tych krajach żeby jechać trzeba płacić dolarami albo jurkami. Pracujesz 24 dni po 12g dziennie co daje ci minimum 260g w miesiącu myjąc się z baniaka , spisz w lesie, każdy może cię napaść i zabić i nikt mu nic za to tam nie zrobi.W przypadku awarii ciężarówki i wypadku nikt ci nie zapłaci za stracony czas bo jesteś przewoźnikiem a nie pracownikiem (możesz mieć jeszcze problemy odnośnie frachtu) za 7 tyś miesięcznie. Pracując na magazynie w jakiejkolwiek sortowni w Polsce na stawce 17zł netto za godzinę robiąc 250g masz 4250 netto plus dodatki za pracę w nocy za soboty i za nadgodziny = 5000 netto a nawet więcej. Nasi sąsiedzi z Ukrainy jak robią po 250 dostają wypłaty po 4500 w sortowniach kurierskich. Jak jesteś mechanikiem , pracujesz na drodze , elektrykiem lub zwykłym budowlańcem czy kurierem za 250g będąc codziennie w domu bez ryzyka ze cię zaciukają zarobisz tyle samo albo i więcej. Dlatego droga Omega Pilzno każdy normalny szybciej zmieni zawód niż będzie dla was pracował. Praca kierowcy jest na tyle ciężka że żaden nie ma problemu z wykonywaniem innych ciężkich prac. I na tyle mało wykwalifikowana że każdy po półrocznym treningu może zostać truckerm. Wiec śmiało szukają właśnie ciebie. Może pan redaktor zmieni zawód???? w końcu za 7tyś netto jak można narzekać. A firma może i zapłacić 100zł za taką pracę. Mamy wolny rynek nikt nikogo nie zmusza do niczego. Ale takie artykuły są raczej kiepską reklamą, zwłaszcza dla potencjalnych nowych współpracowników.
AR15
3 lata temu
Interes życia. Za jazdę 10tys km w podwójnej obsadzie 11 brutto. Życzę powodzenia. Kto nie jeździł w podwójnej lepiej niech zachowa swoje zdanie dla siebie.
Seba
3 lata temu
12 tyś na samozatrudnieniu! Od tego zus, podatki, brak świadczeń socjalnych, brak płatnego urlopu. Jak by to zliczyć to w dobrych firmach jako pracownik jeżdżąc dookoła polski tyle zarobisz. I nie ryzykujesz że ci gdzieś w jakimś poradzieckim kraju głowę utną za ładunek.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (308)
hajo
3 lata temu
30tys zl na wlansej dzialalnosci to dla sprzataczki mojej ciezarowki wyslanej z domu z jaworzna do chin w delegacje. bylem w chinach 7razy, w azjatyckich krajach kilkanasci razy. pojechalbym na taka trase z mila checia i wiem ze wszystko bym dogral. znam jezyki, doswiadczenie, itd itd. ale problem jest taki - jestem kierowca profesjonalnym i oczekuje 30tys za miesiac. Ale jest jedna alternatywa. Moj kolega jest kierowcą nieprofesjonalnym (i raczej sobie nie poradzi na takich trasach) i oczekuje 5 tys złotych netto (tzn do kieszeni) za taką samą trasę. No i jesli firma wezmie takeigo goscia to doplaci za problemy itd na trasie 30-70000zl.
Owner
3 lata temu
Panowie z omegi 2.5€ za kilometr pusto/pełno i swoim pojadę
Bond
3 lata temu
Powiedzmy sobie szczerze. Wystarczy jeździć po Niemczech i Polsce a zarobi się więcej. Zapytajcie kolegów że wschodu co o tym myślą. Z takiej trasy można nie wrócić. Gangusy i bezprawie. Policja to fikcja. Zamordują kierowców a reszta przepadnie. Praca dla desperata
Piotrek
3 lata temu
Czytając te posty. Chciałbym się z prazesem tej formy OMEGA spotkać się na grillu. Powiedział bym mu temu panu . Co o takich panach myślę...?????
Paweł
3 lata temu
10 tyś km za dwa tygodnie . Tam nie ma autostrad. Tego kto pisze te bzdury niech sam jedzie
...
Następna strona