Utraty zatrudnienia obawia się 15 proc. pracujących Polaków, przy czym perspektywa ta najmocniej dotyka osoby w wieku 18-24 lata. W tej grupie wiekowej zwolnienia spodziewa się aż 26 proc. osób.
Jest to wypadkową kilku czynników. Po pierwsze, jest to grupa wiekowa, w której znacznie częściej pracuje na umowach cywilnoprawnych. Taką formę zatrudnienia w tej grupie wiekowej zadeklarowało 17 proc. ankietowanych, podczas gdy średnia dla całej grupy to 11 proc.
Po drugie, jest to grupa wchodząca na rynek pracy, wykonująca często proste zadania, a cięcie tych etatów może być dla firm stosunkowo mało bolesne. Do tego dochodzi jeszcze sama struktura umów o pracę, gdzie okres wypowiedzenia determinowany jest długością trwania umowy, co pozwala relatywnie łatwiej zwolnić osoby o najkrótszym stażu pracy.
Osoby zatrudnione na „śmieciówkach” czują się mniej pewnie i dotyczy to wszystkich grup wiekowych, nie tylko młodych. Około 30 proc. pracowników zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych spodziewa się zwolnienia. Przy umowie o pracę obawy te dotyczą 12 proc. pracowników.
- Osoby zatrudnione na umowach zlecenie i umowach o dzieło częściej deklarują spodziewaną utratę pracy - to truizm, ale potwierdza proste intuicje. Poza samą konstrukcją umowy, która z natury rzeczy jest łatwo rozwiązywalna, rolę odgrywać mogą też branże stosujące chętniej taką formę zatrudnienia. To akurat tylko nasze spekulacje, a nie wnioski z badania - ocenia ekonomista mBanku Marcin Mazurek.
Sektory usługowe, w szczególności gastronomia, hotelarstwo czy rozrywka, są tymi, w które obecne restrykcje uderzają najmocniej, co widać zresztą w opublikowanych ostatnio ankietach GUS. Około 70 proc. firm operujących w gastronomii i hotelarstwie oceniło skutki COVID-19 jako zagrażające stabilności firmy.
Zwolnienie z pracy nie jest tylko perspektywą - dotknęło ono już część pracowników. Wśród osób niepracujących (36 proc. ogółu badanych) 16 proc. pracowało przed epidemią koronawirusa, ale straciło pracę po jej wybuchu. Oznaczałoby to spadek zatrudnienia o około 900 tys. etatów.
- Oczekujemy, że do tej pory dokonane zwolnienia będą pojawiały się na rynku pracy stopniowo i stopa bezrobocia wzrośnie do około 10 proc. To szacunek zakładający właśnie mniej więcej taką skalę zwolnień, ujawniającą się stopniowo - wskazał ekonomista mBanku.
Sytuacja ta dotknęła wszystkie grupy wiekowe, choć w najmniejszym stopniu pracowników w średnim wieku - to osoby o najbardziej ustabilizowanej sytuacji na rynku pracy.
Obecna sytuacja wprost przekłada się na zakupy Polaków. Widać to w danych o sprzedaży detalicznej. W ubiegłą środę GUS podał, że sprzedaż w cenach stałych spadła w marcu o 9 proc. rok do roku. Widać to też w odpowiedziach ankietowanych na pytanie, czy zamierzają ograniczyć zakupy tylko do tych, które są niezbędne do codziennego funkcjonowania.
Średnio 66 proc. badanych deklaruje mniejsze zakupy. Deklaracje ograniczenia wydatków są częstsze w grupie spodziewających się zwolnień - blisko 80 proc. z nich deklaruje niższe wydatki. Jednak aż 63 proc. osób, które stabilnie oceniają swoje perspektywy zatrudnienia, również deklaruje znaczące ograniczenie zakupów.
- W pytaniu może tkwić jedna zagwozdka. Otóż ankietowani mogli odnosić się także do fizycznych możliwości dokonywania zakupów. W takim wypadku, przy licznych obostrzeniach i zamknięciach, faktyczna skala redukcji wydatków w związku z COVID-19, która ujawni się po zniesieniu ograniczeń, będzie mniejsza. Podobny problem może dotykać wyników publikowanych przez GUS - zaznaczył analityk mBanku Maciej Zdrolik.
Planowane ograniczenie zakupów można też powiązać z oceną osobistej sytuacji finansowej w ostatnim badaniu koniunktury konsumenckiej GUS. 80 proc. badanych oceniało, że obecna sytuacja epidemiologiczna stanowi duże lub przeciętne zagrożenie dla osobistej sytuacji finansowej.
Badanie zostało zrealizowane w dniach 17-20 kwietnia 2020 roku na ogólnopolskiej grupie 1 093 osób w wieku od 18 lat wzwyż.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie