Pracodawcy deklarują, że bezpieczeństwo pracowników to priorytet. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", ponoszą spore koszty, by spełnić wymogi sanitarne, ale przypadków zakażeń w firmach i tak pewnie będzie przybywać. Wpływ na to mają powroty z urlopów oraz prawdopodobna jesienna fala pandemii.
Dane na temat liczby zakażeń koronawirusem w zakładach pracy gromadzi Ministerstwo Zdrowia. Ma w ten sposób ocenić ryzyko rozprzestrzeniania się choroby właśnie tym kanałem. Na zbiorcze wyniki trzeba poczekać. Państwowe inspekcje już zapowiadają wzmożone kontrole.
Rzecznik głównego inspektora sanitarnego Jan Bondar podkreśla, że firmy powinny dbać o wdrożenie i przestrzeganie procedur także we własnym interesie. Jego zdaniem kwarantanna osób pracujących w bliskim kontakcie oznacza niekiedy zawieszenie działalności i duże straty finansowe.
- Apelujemy o przestrzeganie procedur przeciwepidemicznych szczególnie do dużych firm, które są eksporterami żywności, gdyż zamknięcie zakładu w związku z COVID-19 może je też narazić na kosztowne straty wizerunkowe – powiedział Bondar "Rzeczpospolitej".
Przedsiębiorcy podkreślają, że przestrzegają wszystkich wymogów reżimu sanitarnego, choć wcale nie jest to tanie.
Katarzyna Gierczak-Grupińska, współwłaścicielka firmy produkcyjnej Gelg i szefowa Fundacji Firmy Rodzinne, powiedziała dziennikowi, że w jej firmie "stają na rzęsach", by zapewnić bezpieczeństwo pracownikom i klientom, choć to niesie koszty.
Pracownikom trzeba zapewnić maseczki, do tego dochodzi regularna dezynfekcja przestrzeni wspólnych (np. szatnie, stołówki, toalety) czy zmiany organizacji czasu pracy, tak by w miarę możliwości zapewnić dystans między pracownikami.
Prezes P4 (operator sieci komórkowej Play) Jean-Marc Harion wyliczył, że koszty operacyjne związane z zapobieganiem COVID-19, takie jak np. instalacja szyb z pleksi w punktach obsługi, tylko w II kwartale wyniosły kilka milionów złotych. Dodał jednak, że firma nadal będzie owe koszty ponosić, bo wymaga tego bezpieczeństwo klientów i pracowników.
Czytaj także: Darowizna w rodzinie. Fiskus uparcie nalicza podatek
Z kolei Małgorzata Michalczyk, dyrektor działu administracji w Colliers International, powiedziała "Rzeczpospolitej", że jej firma rygorystycznie przestrzega pracy w separowanych zespołach. Do tego wprowadziła aplikację mobilną, dzięki której można zdalnie rezerwować biurka, sale konferencyjne czy rejestrować gości z zewnątrz
Jak podkreśla Michalczyk, dzięki temu firma ma wiedzę, która pozwala w razie ryzyka zakażenia dokładnie ustalić osoby, które mogły mieć kontakt z potencjalnym nosicielem wirusa. Jak dodaje, największym problemem w praktyce jest nastawienie samych pracowników. Jej zdaniem, kluczem do sukcesu jest samodyscyplina, której wciąż niestety brakuje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl