Organizacja zrzeszające przedsiębiorców nie chcą biernie czekać na falę bankructw w branży. Business Centre Club ma za złe rządowi, że choć wiedział, że koronawirus nie zniknie latem i nadejdzie drugie uderzenie, nie przygotował żadnej kolejnej tarczy antykryzysowej ani nawet punktowej pomocy dla branż, które znów najbardziej zostaną uderzone. Wiele z nich zresztą od marca walczy o przetrwanie. Przykładem niech będzie branża eventowa.
- W dobie kryzysu za absolutnie niewskazane należy uznać wprowadzanie jakichkolwiek nowych obciążeń w postaci opłat czy podatków – zauważył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP. – Odwrotnie, należy dążyć do obniżenia podatków i poprawić warunki prowadzenia biznesu.
Tymczasem rząd robi, jego zdaniem, coś innego. Z jednej strony wprowadza ulgi, z drugiej – wprowadza nowe daniny, jak choćby podatek cukrowy.
Organizacje przedsiębiorców przygotowały własne postulaty, które mają umożliwić firmom przetrwanie kolejnych trudnych miesięcy. Wysoko na czele listy znajduje się czasowe przywrócenie handlu w niedzielę. Pisaliśmy już, że przywrócone przez rząd godziny dla seniorów (zaczną obowiązywać 15.10) są nowym argumentem dla branży handlowej, która obawia się, że czas między 10 a 12 będzie dla niej zwyczajnie stracony, gdyż niewielu uprawnionych skorzysta z możliwości zrobienia w tym czasie zakupów. Tak było w marcu i kwietniu, więc uczciwie by było umożliwić nam pracę w przynajmniej co drugą niedzielę, przekonują.
Biznes chciałby również wprowadzenia rozwiązań ułatwiających restrukturyzację zatrudnienia, uregulowanie stosunków pracy w czasie pandemii czy działania związane z ochroną zdrowia, np. system testowania – wylicza "Rzeczpospolita".
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, powiedział, że "wszyscy ponieśliśmy ogromne koszty wiosennego lockdownu, wydaliśmy dziesiątki miliardów złotych na działania osłonowe".
- Wszystko po to, by kupić czas potrzebny na przygotowanie systemu ochrony zdrowia do walki z koronawirusem. Ten czas i pieniądze zostały zmarnowane, ale biznes nie może teraz ponosić kosztów tej niefrasobliwości – zauważył.