Sprawę opisuje wtorkowa „Gazeta Wyborcza”. Po przeprowadzonej kontroli skarbówka zażądała, by gigant odzieżowy zapłacił 24 mln zł.
W styczniu 2017 r. LPP poinformował w komunikacie, że Urząd Kontroli Skarbowej zakwestionował rzetelność „deklarowanych podstaw opodatkowania oraz prawidłowości obliczania i wpłacania podatku dochodowego od osób prawnych za 2012 rok”. Chodziło o opłaty za znaki handlowe.
Zobacz także: Tak się robi modę. LPP od kuchni
„Gazeta Wyborcza” przypomina, że LPP w roku 2011 przeniosło znaki towarowe Reserved i Cropp do swojej spółki na Cyprze, a z niej do firmy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
W roku 2014 powtórzono ten manewr z markami House, Mohito i Sinsay. Efekt podatkowy był taki, że w Polsce spółka LPP raportowała wyższe koszty, co obniżało należny fiskusowi podatek. Po fali krytyki za optymalizację podatkową, LPP wróciła ze swoimi znakami do Polski w 2015 r. – czytamy w dzienniku.
Czytaj także: Wyniki LPP. Spółka traci na słabym złotym
W raporcie za III kwartał 2017 spółka poinformowała, że czeka na rozstrzygnięcie odwołania od decyzji fiskusa. W kolejnych raportach brakowało informacji, jak zakończył się spór.
„Wyborcza” spytała Izbę Administracji Skarbowej w Gdańsku o to, czy spółka zapłaciła zaległy podatek, czy sprawa się przedawniła. „Takie informacje objęte są tajemnicą” – odpowiedzieli urzędnicy.
Czytaj także: Reserved zamyka małe sklepy w Polsce
Doradca podatkowy, z którym rozmawiał dziennikarz gazety, uważa że mogło dojść do przedawnienia. - Jeśli pismo przerywające bieg przedawnienia zostanie źle zaadresowane albo trafi do pełnomocnika, który w momencie doręczenia pełnomocnikiem już nie jest, to sprawa upada – wyjaśnił.
Izba Administracji Skarbowej odmówiła także przekazania danych na temat należności wyższych niż 10 mln zł, które przedawniły się w latach 2017-2018.
Spółkę LPP w odpowiedzi na pytania gazety, poinformowała, że „postępowanie w przedmiotowej sprawie nie zostało jeszcze rozstrzygnięte”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl